W sezonie 2014 każdy kierowca podczas wyścigu Formuły 1 będzie miał w swoim bolidzie ok. 100 kg paliwa. Dolny limit został zmniejszony o 50 kg w porównaniu do poprzedniego roku.
- Wątpię czy będziemy słuchać kierowców narzekających na zużywające się opony. Raczej pojawi się lament na temat konieczności oszczędzania paliwa - stwierdził szef zespołu Red Bull Racing, Christian Horner.
Anglik obawia się, że nowe przepisy mogą wpłynąć na atrakcyjność wyścigów. - Możemy stracić tą magię, gdy kierowcy walczą ze sobą koło w koło, gdzie człowiek i maszyna znajdują się na granicy. Pamiętajmy, to przede wszystkim sport i powinien przynosić rozrywkę. Po drugie to miejsce rozwoju technologicznego dla producentów. Wprowadzając różne zasady może przekroczyć "cienką linię" - apelował Horner.
W rzeczywistości obawy szefa Red Bulla i wielu osób ze środowiska Formuły 1, mogą być dalece przesadzone. Podczas ostatniej tury testów w Bahrajnie większość zawodników wykonywało symulacje wyścigowe. Valtteri Bottas, który należał do jednych z najszybszych kierowców, przyznał, że nie musiał jeździć asekuracyjnie.
- Nie było z tym problemów - powiedział Fin. - Miałem za sobą trochę testów za kierownicą symulatora, a później w samym Bahrajnie udało mi się wykonać dwie pełne symulacje wyścigu.
- Muszę powiedzieć, że przynajmniej w Bahrajnie, nie trzeba było się w ogóle o to martwić. Mogłem jechać całkowicie swobodnie. Wydaje mi się, że będziemy mogli w ten sposób walczyć podczas większości wyścigów - dodał kierowca Williamsa.