Wyniki przedsezonowych testów w Jerez i Bahrajnie dość szybko wykreowały u opinii publicznej faworytów nowego sezonu Formuły 1. Znajdujący się na czele tej listy fabryczny zespół Mercedesa, zdaje się dysponować najbardziej konkurencyjną jednostką napędową, która zdaniem rywali jest efektem potężnych inwestycji niemieckiej stajni.
- Nie jest tajemnicą, że nasi rywale (Mercedes) są bardzo dobrze wyposażeni, ponieważ poświęcili znaczne wysiłki na przygotowanie silników na sezon 2014 - uważa właściciel Lotusa, Gerard Lopez. - Oni zainwestowali więcej i wcześniej niż pozostali - dodał szef Red Bulla, Christian Horner.
Presje związaną z rolą faworyta nachodzącej kampanii, próbuje zdjąć z Mercedesa Niki Lauda. Dyrektor niemieckiego zespołu uważa, że jest zbyt wcześnie, by ferować wyroki odnośnie konkurencyjności poszczególnych ekip.
- Dopiero po trzech wyścigach będziemy mogli określić, gdzie jesteśmy. Myślę jednak, że Ferrari jest na tym samym poziomie, co my - wyznał Lauda.
- Jedyny, który wyraźnie odstaje od reszty, to Renault. Nie mogą pochwalić się taką niezawodnością jak my, ponieważ wykonaliśmy lepszą robotę. To nie ma nic wspólnego z pieniędzmi - dodał Austriak, który odrzuca zarzuty, iż stajnia z Brackley wpompowała w nowy projekt ogromne zasoby.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Inwestycje wszystkich trzech producentów silników są takie same. Nic się nie zmieniło w podstawowej strukturze tych trzech przedsiębiorstw - oznajmił Lauda. - Wiemy doskonale, że w Formule 1 gwałtowne skoki w rozwoju są możliwe. Jeśli Renault ma problemy wyłącznie z oprogramowaniem, mogą sobie z tym poradzić bardzo szybko - dodał.