Kimi Raikkonen rozbił się na pierwszym okrążeniu o barierę. Szczątki jego bolidu zostały rozrzucone po całym torze Silverstone. Bardzo blisko tego incydentu był Max Chilton, który dopiero we wtorek oznajmił, że mogło dojść do tragedii. Kierowca Marussia F1 Team przeżył chwile grozy, a uratowało go kilka centymetrów.
[ad=rectangle]
- Całe szczęście, że mogę tu być. Jakiś kawałek z bolidu Raikkonen leciał w moją stronę. Schyliłem się instynktownie i to mnie uratowało. Następnie doszło do uszkodzenia mojego bolidu - opisał Brytyjczyk.
Kierowca Marussi po dobrych kwalifikacjach, nie miał już udanego wyścigu ze względu na karę. - Musiałem zjechać do pit lane, aby mechanicy mogli naprawić mój samochód. W tym czasie pojawiła się już czerwona flaga i w takiej sytuacji obowiązuje zakaz wjazdu do alei serwisowej - zakończył Chilton.