Red Bull Racing straci miliony euro. Renault na dywaniku

Helmut Marko przyznał, że zespół F1 sponsorowany przez Red Bulla straci grube pieniądze przez fatalnie przygotowany silnik Renault. Francuzi muszą udowodnić, że znajdą rozwiązanie problemów.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
Red Bull Racing po latach panowania w Formule 1 zakończył poprzedni sezon na drugiej pozycji, za dominującym Mercedesem. Zapowiada się, że w tym roku ekipa z Milton Keynes spadnie jeszcze niżej, gdyż w tej chwili wyraźnie ustępuje miejsca Ferrari oraz Williamsowi.
- Spadek z drugiego na czwarte miejsce zaboli nas. To będzie kosztować około 20 milionów euro - lamentował na łamach Bild Helmut Marko- Mając szczęście zostaniemy na obecnej pozycji, ponieważ Lotus i Force India także posiadają silniki Mercedesa - dodał. Jednostki napędowe Renault zdaniem Marko to głównym mankament Red Bulla od czasu zmiany regulaminu technicznego na początku 2014. W mediach wciąż pojawiają się różne alternatywy dla byłych mistrzów świata. Sugerowano m.in. wejście w mariaż z VW bądź Ferrari, a nawet produkcję własnej jednostki. - Fakt jest taki, że nie stać nas na kolejne dwa lata z tym (Renault - dop. red.) silnikiem - oznajmił Marko.

Obie strony od miesięcy współpracują ściśle nad poprawą sytuacji, ale efektów nie widać. Wydaje się, że cierpliwość szefostwa Red Bulla powoli dobiega końca. Dziennik Bild donosi, iż w przyszłym tygodniu dojdzie do "kryzysowego spotkania" pomiędzy Renault i Red Bullem.

- Otrzymamy wyniki ich ostatnich testów i wyjaśnienie tego jak widzą przyszłość. Dopiero wtedy zdecydujemy jak sobie z tym poradzimy - powiedział doradca uznanego teamu.

Marko zaznaczył, że spotkanie nie odbędzie się w miłej atmosferze. - Nasza współpraca z Renault, delikatnie mówiąc, jest bardzo napięta - przyznał Austriak.

Hołowczyc: Małysz ma ogromną determinację
Czy Red Bull zakończy obecny sezon niżej niż na 4. miejscu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×