- To był trudny weekend - powiedział Bobby Epstein, szef amerykańskiego obiektu. Burze oraz ulewne deszcze spowodowane huraganem Patricia sprawiły, że harmonogram weekendu F1 kilka razy ulegał zmianie, a kibice ze względów bezpieczeństwa nie byli wpuszczani na trybuny. Kierowcy odbywali więc treningi bez udziału publiczności.
- Straciliśmy miliony dolarów. Obawiam się, że niektórzy fani, którzy wykupili bilety, a nie mogli oglądać bolidów F1, nie wrócą do nas za rok. Chociaż mam nadzieję, że zmienią zdanie - dodał Epstein.
Drugim problemem organizatorów GP USA jest fakt, że zaledwie tydzień później odbywa się GP Meksyku, który może podebrać fanów. - To działa na naszą niekorzyść - zakończył Epstein.