F1 nie uczci minutą ciszy ofiar tragedii w Paryżu

Francuski prezydent FIA Jean Todt znalazł się pod ostrzałem po kontrowersyjnych komentarzach na temat ataków terrorystycznych w Paryżu. Zawodnicy uczczą w Brazylii pamięć ofiar, lecz zabraknie minuty ciszy.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
Pirelli / Pirelli

Dzień wyścigu o GP Brazylii na długo przed okrutnymi wydarzeniami w stolicy w Francji był planowany przez Międzynarodową Federację Samochodową jako Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych. Przebywający w Sao Paulo szef FIA Jean Todt w dość niefortunny i niezamierzony sposób banalizował atak terrorystów do jakiego doszło w Paryżu.

- Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że liczba ludzi ginących w wypadkach samochodowych jest znacznie większa od liczby osób, które zginęły w Paryżu? - powiedział w wywiadzie dla Canal +.

Krótko po tym w padoku Formuły 1 zapanowało ogromne rozczarowanie i złość na postawę szefa światowej federacji. Większość zawodników odcięła się od wypowiedzi Todta i wyrażała ubolewanie dla losów mieszkańców Paryża.

Bernie Ecclestone zapowiedział, że uczyni wszystko, by pamięć ofiar masakry w stolicy Francji została uczczona podczas niedzielnego wyścigu w Sao Paulo, którego transmisję będą śledzić dziesiątki milionów ludzi na całym świecie.

Federacja postawiła jednak na swoim i planowana wcześniej minuty ciszy tuż przed startem Grand Prix odbędzie się ku pamięci ofiar wypadków drogowych na całym świecie. Ogłoszono jednak, że kierowcy na znak solidarności z Paryżem założą czarne opaski. Francuska flaga pojawi się także na samochodzie, który poprowadzi paradę kierowców.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×