W miniony weekend Lewis Hamilton był gościem na kończącej sezon rundzie NASCAR Sprint Cup w Homestead. Brytyjczyk po raz kolejny wyraził wielki podziw dla amerykańskiej serii.
- Było z pewnością kilka rzeczy w których wypadają lepiej niż my (F1). Możemy się od nich uczyć - stwierdził Hamilton.
- To było wielkie widowisko, spektakl, zwłaszcza dla widzów. Fani mogą być bardzo, bardzo blisko garażów i kierowców. Świetne zawody. Chciałbym choć raz tutaj wystąpić - oznajmił.
30-latek zauważył, że znaczące różnice pomiędzy NASCAR i Formułą 1 wcale nie wpływają na osłabienie atrakcyjności tej pierwszej.
- To zupełnie inne światy - zespoły są dużo mniejsze, do tego stopnia, że przypominają moje z czasów startów w Formule 3. Pod względem technologii są one utrzymane w prostszej postaci niż F1 - powiedział.
- Największa trybuna była wypchana kibicami. Okrążenie trwa tutaj 30 sekund więc mają oni okazję częściej oglądać samochody. Te brzmią niesamowicie i są mega szybkie.
W przeszłości kilku kierowców F1 próbowało swoich sił w NASCAR. W USA występowali m.in. Juan-Pablo Montoya, Kimi Raikkonen, Nelson Piquet czy Jacques Villeneuve.