Po wypadku Lewisa Hamiltona z Nico Rosbergiem na pierwszym okrążeniu wyścigu o GP Hiszpanii, zespół Mercedesa po raz pierwszy od 62 wyścigów nie wywalczył nawet jednego punktu.
Kolizja Brytyjczyka i Niemca żywo przypomniała wydarzenia z GP Belgii w 2014 roku, gdzie również kierowcy zderzyli się bolidami po starcie. Po tamtym wyścigu zespół zapewnił, że nie będzie stosować poleceń i zawodnicy będą mogli wciąż swobodnie walczyć między sobą. Po wydarzenia w Barcelonie ma być podobnie.
- Ruszyliśmy dalej po Spa w 2014 i atmosfera w zespole była zupełnie inna - powiedział szef teamu Toto Wolff. - Kontynuując politykę według której dajemy im zgodę na walkę między sobą, wiedzieliśmy, że w końcu może się coś zdarzyć.
ZOBACZ WIDEO Jarosław Hampel: liczę, że wrócę na tor bez skazy na psychice (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
- Nie zrezygnujemy z naszego podejścia. W niedzielę doszło do kilku niefortunnych zbiegów okoliczności, które skończyły się porażką całego zespołu - dodał.
Zapytany czy kierowcy wyciągną wnioski z kolejnej kontrowersyjnej sytuacji pomiędzy sobą na torze, Wolff odpowiedział: - Myślę, że mieli wystarczającą lekcję. Są świadomi, że obaj stracili szansę na świetny wynik.
- Obaj byli rozgoryczeni tą sytuacją i tym, że zawiedli cały team. Najważniejsze, by pokazać, że wychodzimy z tego incydentu jako zespół - dodał.