Stracił życie wskutek błędu lekarzy, jego żona popełniła samobójstwo. Historia kierowcy F1 trafi do kin

Getty Images
Getty Images

Ronnie Peterson stracił życie po tragicznym wypadku, do którego doszło w Grand Prix Włoch w sezonie 1978. W przyszłym roku do kin ma trafić film poświęcony pamięci szwedzkiego kierowcy Formuły 1.

Ronnie Peterson zadebiutował w Formule 1 w sezonie 1970. Szwed zdołał wystartować z 123 wyścigach, z czego 10 zakończyło się jego zwycięstwem. Petersen 14-krotnie sięgał po pole position. Miał na swoim koncie tytuł mistrza świata Formuły 2 (1971) oraz dwa tytuły wicemistrzowskie w F1 (1971, 1978).

To właśnie w roku 1978 doszło do tragicznego wypadku z udziałem szwedzkiego kierowcy. Zaraz po starcie do Grand Prix Włoch w bolid Petersona uderzył James Hunt. Wywołało to efekt domina i w karambol zamieszanych było łącznie aż dziesięciu zawodników. Pojazd Szweda zapalił się, ale z pomocą przybiegli mu Hunt i koledzy. Wyciągnęli go z płonącego wraku, dzięki czemu uniknął on poważnych oparzeń.

Peterson doznał jednak skomplikowanych obrażeń nóg. Szwed oraz pozostali ranni kierowcy zostali przetransportowani do szpitala w Mediolanie, gdzie 34-letniego zawodnika poddano szczegółowym badaniom. Wykazały one, iż w kość w prawej nodze ma 17 odłamków, zaś w lewej - 3. Peterson zachowywał przytomność i lekarze konsultowali z nim operację, której celem było ustabilizowanie odłamków. W nocy szpik kostny z odłamków dostał się jednak do krwiobiegu Szweda, co wytworzyło u niego zatory w najważniejszych narządach - płucach, wątrobie i mózgu. To doprowadziło do śmierci Petersona 11 września 1978 roku.

Wkrótce o historii Petersona, który mógł uniknąć śmierci, gdyby otrzymał należytą pomoc w szpitalu w Mediolanie, może przypomnieć sobie cały świat. Szwedzi pracują nad filmem dokumentalno-fabularnym, który miałby trafić do kin w 2017 roku. Celem producentów jest premiera filmu na festiwalu filmowym w Cannes w maju.

ZOBACZ WIDEO Szczęsny spowodował, a następnie obronił rzut karny. Zobacz skrót meczu AS Roma - AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN]

W zebranie środków na produkcję filmu zaangażowała się córka Petersona - Nina Kennedy. - Miała trzy lata, gdy jej ojciec zmarł. Praktycznie go nie pamięta, ale dla niej to jest sposób, aby uczcić jego pamięć. To dla niej coś niezwykle emocjonalnego - mówi na łamach szwedzkiego dziennika "NA" Henrik Jansson-Schweizer, reżyser filmu.

Nina Kennedy to owoc małżeństwa Petersona z szwedzką modelką - Barbro Edardsson. Ona również odeszła z tego świata w tragicznych okolicznościach. W 1987 roku, niespełna dziesięć lat po wypadku męża, popełniła samobójstwo w jednym z hoteli w Paryżu. Nina miała wtedy dwanaście lat.

Producenci filmu o Petersonie dotarli do starych nagrań. Zgromadzili też wypowiedzi jego kolegów z toru. Część scen do produkcji już powstała. Kręcono je na torze Monza we Włoszech, w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Rodzina Petersona odwiedziła również siedzibę Lotusa, w barwach którego Szwed startował w F1.

Tragiczna śmierć Petersona była szokiem w Szwecji, w której kierowca był idolem dla wielu chłopców, którzy myśleli o poważnej karierze w motorsporcie. - To był jeden z największych sportowców w historii naszego kraju. Miałem dziewięć lat, gdy zginął. To był szok. Moja mama pracowała w sklepie tytoniowym, przyszedłem do niej, a nagłówek jednej z gazet krzyczał o śmierci Petersona. To jest dla nas narodowa trauma - twierdzi reżyser filmu.

Film jest już na etapie montażu. Szwedzi przyznają jednak, że możliwe jest wprowadzenie poprawek, jeśli uda im się odnaleźć nowe i ciekawe materiały na temat Petersona. W produkcji ma się również pojawić Marcus Ericsson, nowa nadzieja Szwedów w F1.

Łukasz Kuczera

Komentarze (1)
avatar
rhylski
17.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jego żona nazywała się Edwardsson.....