Podczas wyścigu w Australii Valtteri Bottas zaliczył udany debiut w barwach Mercedesa, stając na trzecim stopniu podium. Wielu uważa jednak, że Fin nie miał szans na awans na drugą lokatę, bo polityka zespołu zabraniała mu wyprzedzić Lewisa Hamiltona.
- Od samego początku naszej współpracy ustaliliśmy, że Lewis i ja będziemy mieli prawo walczyć między sobą w każdej sytuacji - zapewnił na łamach fińskich mediów Bottas.
- Tylko wtedy, jeśli będziemy stosować różne strategie lub pojawią się problemy, zespół będzie mógł wydawać polecenia. Generalnie jednak mamy zgodę na walkę, o ile jest ona uczciwa i nie prowadzi do wspólnej kolizji - dodał.
Były kierowca Williamsa potwierdził, że zamierza stosować się do każdego komunikatu ze strony zespołu zamiast próbować działać na własną rękę.
- Gdy masz rozkaz przepuścić swojego partnera zespołowego, to najgorsze co może usłyszeć kierowca wyścigowy - powiedział Bottas. - Ale ku temu zawsze jest powód, dlatego przecież walczymy o tytuł wśród konstruktorów. Chciałbym związać się z Mercedesem na dłużej, a wobec zespołów z którymi pracowałem byłem zawsze lojalny - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO Piotr Zieliński: Wszyscy musimy ciągnąć ten wózek