Bernie Ecclestone musiał oddać pozycję szefa Formuły 1 grupie Liberty Media, po tym jak ta przejęła pakiet kontrolny nad sportem w styczniu tego roku. 86-latek przypomniał, że przed zakupem większościowego pakietu akcji Amerykanie gwarantowali mu jeszcze trzy lata pracy na rzecz F1.
- Powiedziałem im, że tak długo jak zdrowie pozwoli, to jestem na to gotowy. Nie wyobrażam sobie, by robić coś innego - powiedział Ecclestone, który stał na czele F1 od blisko czterech dekad.
- Pewnego dnia dostałem jednak telefon, w którym Chase Carey powiedział mi "musisz ustąpić ze swojej funkcji, bo ja od teraz chcę być dyrektorem generalnym" - dodał.
Ecclestone przyznał, iż nie był gotowy na taki scenariusz, choć nawet będąc kompletnie zaskoczonym sytuacją, mógł zareagować inaczej i utrudniać swoje odejście. - Mogłem przysporzyć im dodatkowych problemów. Wystarczyło wyjąć umowę i pokazać, że tak naprawdę nie mogą mi nic zrobić. Powstrzymałem się - oświadczył.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok
Spośród osób znajdujących się na najwyższych stanowiskach w nowych władzach F1, Ecclestone zna najlepiej Rossa Brawna, z którym miał przyjemność współpracować, gdy ten pełnił funkcję szefa w Ferrari i Mercedesie.
- Powiedziałem mu, że przynajmniej wzięli do tej roboty odpowiedniego gościa - jesteś największym oszustem w F1, więc idealnie nadajesz się do tej roboty. Przepraszam, oszustem, którego nigdy nie złapano - żartował w swoim stylu Ecclestone.