Kimi Raikkonen nie zaliczy do najlepszych w karierze startu z niedzielnego wyścigu w Bahrajnie. Fin ruszając z piątego pola, ukończył pierwsze okrążenie dopiero na siódmej pozycji. Do mety dojechał jako czwarty z niewielką stratą do Valtteriego Bottasa.
- Bolid pracował całkiem nieźle. Z tej strony nie mam na co narzekać - przyznał najstarszy kierowca w stawce. - Miałem g******* start, a co za tym idzie fatalne wejście w pierwsze zakręty. Naturalnie później stopniowo odrabiałem straty.
- Po drodze wydarzyło się wiele dobrego, ale na końcu wynik rozczarowuje, przynajmniej w mojej ocenie. Start mi nie pomógł - dodał.
Ferrari, podobnie jak w Chinach w przypadku Sebastiana Vettela, również w Bahrajnie miało pecha z momentem, w którym na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Tym razem nie pomógł on Raikkonenowi. Fin długo pracował na wyprzedzenie Felipe Massy, a gdy wreszcie się udało, dostał się znów za plecy Williamsa po neutralizacji wyścigu.
- W pewnych sektorach był bardzo szybki i było mi ciężko go wyprzedzić, szczególnie za drugim razem. Zajęło mi to zbyt dużo czasu, ale Williams tradycyjnie był bardzo szybki na prostych - podsumował Raikkonen.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu