O tym, kto jest największą gwiazdą odbywających się na Hungaroring testów Formuły 1, można było się przekonać, spacerując po padoku. Przy stanowisku serwisowym Renault wypatrujący Roberta Kubicę kibice i dziennikarze. "Kubica jest w środku? Kiedy wyjdzie? Będzie można sobie zrobić z nim zdjęcie" - członkowie francuskiego zespołu byli co chwilę zaczepiani przez krążących fanów.
Krakowianin co jakiś czas pojawiał się wśród kibiców. O tym, że jest w padoku, widać było z daleka. Momentalnie otaczała go grupka fanów i fotografów. Ci, którzy zdążyli dobiec, mieli szczęście zobaczyć Kubicę z bliska oraz zrobić sobie zdjęcie. Wolniejsi musieli czekać na kolejną okazję. Tych nie brakowało, ponieważ Polak chętnie witał się z kibicami, cierpliwie pozował do zdjęć, chociaż temperatura we wtorek przekraczała 30 stopni Celsjusza w cieniu. Widać, że na dzień przed pierwszymi kilometrami za kierownicą tegorocznego bolidu F1 Kubica jest zrelaksowany i w dobrym humorze. - Chcę się cieszyć jazdą, bez stresu. Zobaczymy, co przyniesie trzeci test z Renault - powiedział zapytany o oczekiwania.
Busy lunchtime antics means we have not seen the time go by! The #BudaTest is back on though we're having a tinker with our car for now. pic.twitter.com/RlwmhR09EG
— Renault Sport F1 (@RenaultSportF1) 1 sierpnia 2017
Z kolei w biurze prasowym, zagraniczni dziennikarze nie ukrywali, że gdyby nie obecność Kubicy na testach, to wielu z nich już w niedzielę po GP Węgier odleciałoby do domów. Brytyjski dziennikarz ESPN Nate Saunders przyznał nawet, że chociaż jest rodakiem Jolyona Palmera, to na miejscu Renault nie wahałby się ani chwili i zastąpiłby go polskim kierowcą. - Renault potrzebuje prawdziwego lidera. Mają Nico Hulkenberga, ale to też nie ten kaliber. Gdybym był szefem Renault, zrobiłbym wszystko, aby w zespole mieć Kubicę i Fernando Alonso - powiedział w rozmowie z nami Saunders.
Krakowianin jeszcze nie zaczął jeździć, a już mówi się tylko o nim. W środę zapewne czeka nas kulminacja węgierskiej "Kubicomanii".
Z Budapesztu Maciej Rowiński
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Zaczarowany Zlatan. I mama Brzostek