Powakacyjny powrót Formuły 1 to już od dobrych kilku lat GP Belgii. Spa Francorchamps jest jednym z ciekawszych obiektów w kalendarzu, tradycyjnie wysoko ocenianym przez kierowców. Podobną tradycję stanowią zmiany konstrukcyjne. Zespoły wykorzystują wakacyjną przerwę na wprowadzenie wielu nowości. Nie wszystkimi oczywiście się chwalą, ale nie da się ukryć, że chyba najwięcej retuszy ma za sobą Ferrari.
Na początek jednak kilka słów na temat rynku kierowców, o którym o tej porze roku zazwyczaj dużo się mówi. To nie dziwi bowiem wkraczamy powoli w drugą część sezonu. Kimi Raikkonen podpisał przedłużenie kontraktu co jeszcze kilka miesięcy temu nie było wcale oczywiste. Bardzo mocny sezon w wydaniu Kimiego przy nie zawsze równej jeździe Sebastiana Vettela zagwarantowały przyszłość Fina w Ferrari. Z kolei nieoficjalnie mówi się o "dogadaniu" umowy pomiędzy Valtterim Bottasem, a Mercedesem. To również jest jak najbardziej naturalne. Valtteri przecież wyraźnie przekroczył oczekiwania jakie stawiano przed nim na początku sezonu. Taka decyzja jest oczywista poza jednym detalem. Z Mercedesem rozmawiał ponoć przez dłuższy czas Vettel zastanawiając się nad odejściem z Ferrari. Sprawa raczej na tym etapie nieaktualna, choć duet Hamilton - Vettel robiłby pewnie wrażenie.
Wracając na tor Spa... Mercedes od początku był faworytem. Zdecydowanie dłuższy rozstaw osi niż w przypadku Ferrari oraz bardzo dobrze dopracowana aerodynamika w połączeniu z najmocniejszym silnikiem w stawce czynią bolid Mercedesa naturalnym zwycięzcą na takich obiektach jak Spa. Tym bardziej godne podziwu było drugie miejsce startowe Vettela z niewielką stratą do Lewisa Hamiltona. Wszyscy podziwiali idealne okrążenie Lewisa, podkreślali fakt ustanowienia nowego rekordu toru (co przy tegorocznych bolidach specjalnie nie zaskakuje) oraz mówili o wyrównaniu przez Hamiltona słynnego rekordu Schumachera 68 pole position w karierze. Hamilton bezpośrednio po kwalifikacjach odebrał gratulacje od Rossa Brawna w imieniu rodziny Schumachera. To wszystko prawda, ale co do samego okrążenia ja osobiście mam wrażenie, że Vettel zrobił lepszą robotę. Pośrednio pomógł mu w tym trochę Bottas, który podobnie jak Hamilton kilka wyścigów wcześniej miał duże problemy z uzyskaniem optymalnych osiągów z samochodu. Jak to powiedział Toto Wolff F1 W08 jest bardzo wybredny jeśli chodzi o ustawienia.
W ramach walki o zwycięstwo w wyścigu było podobnie. Hamilton, pomimo dobrego startu nie był w stanie w swoim stylu przejąć pełnej kontroli nad wyścigiem. W zasadzie przez cały dystans różnica pomiędzy Lewisem, a Sebastianem wahała się pomiędzy jedną, a dwiema sekundami. Vettel ciągle był gotowy do ataku, tempo było niezwykle wyrównane jednak ani razu nie był w stanie przekroczyć „magicznej” bariery jednej sekundy, aby móc skorzystać z DRS. Atak był najbardziej realny po zakończeniu fazy neutralizacji kiedy, po bardzo dobrym restarcie na prostej Kemmer Vettel podjął próbę wyprzedzania jadąc w tunelu aerodynamicznym za Hamiltonem. Lewis zdołał się jednak obronić nie tylko dzięki własnym umiejętnościom, ale również odczuwalnej przewadze silnikowej.
ZOBACZ WIDEO Jaka przyszłość przed Robertem Kubicą? "To niesamowity przykład"
Jedyna neutralizacja w trakcie GP Belgii była rezultatem kolizji pomiędzy dwoma kierowcami Force India - Perezem i Oconem. Moim zdaniem wina jednoznacznie leży po stronie tego pierwszego. Sergio nie dał miejsca swojemu koledze z zespołu i po prostu zepchnął go na ścianę. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, iż Perez zachował się w trakcie tego wyścigu w identyczny sposób dwukrotnie i to dokładnie w tym samym miejscu. Tego typu incydenty są potencjalnie bardzo niebezpieczne i trochę dziwi mnie brak reakcji sędziów. Tym bardziej, że w przypadku Raikkonena postąpili z kolei wyjątkowo surowo nakazując zjazd do boksów i 10-sek postój po tym jak Kimi nie zareagował na żółte flagi.
GP Belgii było zatem takim sezonem w pigułce. Mieliśmy bowiem bardzo wyrównaną walkę Hamiltona z Raikkonenem. Dla Mercedesa na pewno nie było to łatwe zwycięstwo. Tak jak pisałem na początku tor zdecydowanie bardziej pasował do charakteru bolidu Mercedesa, a mimo to od początku weekendu, aż do linii mety Ferrari deptało Mercedesowi po piętach. Gdyby nie kara nałożona na Raikkonena włoski zespół zająłby dwa miejsca na podium. Ferrari dobrze przepracowało letnią przerwę i jest naprawdę blisko, a nie zapominajmy, że punktowo Vettel cały czas prowadzi, choć po wyścigu w Spa ta przewaga stopniała o 7 punktów.
Jarosław Wierczuk - były kierowca wyścigowy. Ścigał się w Formule 3000, Formule 3, Formule Nippon oraz testował bolid Formuły 1. Obecnie Prezes Fundacji Wierczuk Race Promotion, której celem jest promocja i pomoc młodym kierowcom.