Podczas niedzielnego Grand Prix Belgii kierowcy Force India dwukrotnie zderzyli się. Do pierwszego kontaktu doszło już na pierwszym okrążeniu. Poważniejsze w skutkach okazała się kolizja z 30 "kółka". Meksykanin trafił w samochód Francuza, jadąc do Eau Rouge.
W wyniku tego zdarzenia w pojeździe Sergio Pereza uszkodzeniu uległa opona, zaś Esteban Ocon miał zniszczone przednie skrzydło. - Mieliśmy dobry wyścig, dopóki Perez nie próbował mnie zabić. I to dwukrotnie! W każdym razie udało mi się dojechać do mety na dziewiątej pozycji - narzekał po wyścigu Ocon.
Do podobnych incydentów w tym sezonie już nie dojdzie. Kierownictwo hinduskiej ekipy postanowiło, że w podobnych sytuacjach Perez i Ocon nie będą z sobą rywalizować, bo ważniejsze jest dobro zespołu. Force India będzie w takich przypadkach stosować "team orders". - Jestem rozczarowany tym, że nie potrafią sami rozwiązać takich spraw. Teraz zespół musi zgrywać wielkiego brata. Dobro Force India jest na pierwszym miejscu i musimy tak postąpić - powiedział Otmar Szafnauer, dyrektor operacyjny zespołu.
Szafnauer przyznał, że gdyby zespół ostro zareagował na wcześniejsze wybryki swoich kierowców, to do kolizji w Belgii nie doszłoby. - Gdyby takie zasady były od początku, to pewnie byśmy nie mieli takiej sytuacji. Straciliśmy parę punktów przez to, ale chcieliśmy dać szansę na stworzenie im show, nawiązanie walki. To jest lepsze niż sztuczna kontrola. Nie lubimy takiego sterowania wynikami - dodał.
Jeśli kierowcy Force India nie dostosują się do zaleceń ekipy i ponownie będą się ścigać przeciwko sobie na torze, czekać ich będzie kara zawieszenia w jednym wyścigu.
ZOBACZ WIDEO Piękna bramka Zielińskiego. Zobacz skrót meczu Napoli - Atalanta [ZDJĘCIA ELEVEN]