W dotychczasowych wyścigach Nico Hulkenberg zdobył 34 punkty. Daje to niemieckiemu kierowcy dziesiątą pozycję w klasyfikacji generalnej Formuły 1. Stanowi to też cały tegoroczny dorobek ekipy Renault, gdyż Jolyon Palmer nie wywalczył w tym sezonie ani jednego "oczka". Dlatego przyszłość Brytyjczyka we francuskim zespole stoi pod sporym znakiem zapytania.
W ostatnich tygodniach przez padok F1 przewinęła się długa lista nazwisk kierowców, którzy mogą startować w Renault w przyszłym roku. Zdaniem Hulkenberga, najwyżej stoją akcje Fernando Alonso oraz Roberta Kubicy.
- Słyszałem, że Fernando Alonso i Robert Kubica to kandydaci na moich partnerów w przyszłym roku. Powrót Roberta do Formuły 1 byłby dobrą nowiną dla niego i całej dyscypliny. Z kolei Fernando byłoby transferem dużego kalibru. Jednak wcale mi to nie przeszkadza. Byłby dobrym punktem odniesienia i wyzwaniem dla mnie - powiedział Hulkenberg przed wyścigiem o Grand Prix Włoch.
Niemiec jest jednak pewny siebie. Nie boi się rywalizacji z Alonso czy Kubicą. Hulkenberg jest przekonany, że każdego z nich byłby w stanie pokonać na torze. - Tak naprawdę nie interesuję się plotkami na temat kierowców i składu Renault na kolejny sezon. Nie mam to bezpośredniego wpływu. Moja przyszłość w Renault jest pewna, mam długoterminowy kontrakt. Jestem zadowolony z pracy zespołu i tego w jaki sposób się rozwija - dodał 30-latek.
Słowa Hulkenberga stoją jednak w sprzeczności z ostatnimi wypowiedziami Cyrila Abiteboula. Dyrektor zarządzający Renault przed paroma dniami stwierdził, że nie ma szans na zakontraktowanie Alonso, gdyż francuski zespół nie jest w stanie zagwarantować mu konkurencyjnego samochodu. Abiteboul nie przesądza też powrotu Kubicy do F1, gdyż chciałby, aby Polak odbył kolejne testy pojazdem F1.
ZOBACZ WIDEO: Emocjonalne słowa Małgorzaty Glinki o Agacie Mróz. "Czasami była smutna i nieobecna"