Fernando Alonso chce w tym roku wystartować w 24h Le Mans. Potwierdził to Zak Brown, szef McLarena. Brytyjczyk zdradził, że w trakcie negocjacji nad nowym kontraktem poruszono ten temat i Hiszpan otrzyma zgodę an występ w tym wyścigu w barwach innego producenta. 36-latka prawdopodobnie nie zobaczymy za to w Indianapolis 500, bo zawody w Stanach Zjednoczonych ponownie kolidują z Grand Prix Monako w F1.
Zainteresowanie Alonso wyraziła już Toyota. Zespół z Japonii bardzo chętnie dałby szansę dwukrotnemu mistrzowi świata Formuły 1 na torze Le Mans. - Jesteśmy zawsze zainteresowani rozmowami z najlepszymi kierowcami. Pascal Vasselon, nasz dyrektor techniczny, ma dobre relacje z Fernando Alonso. Współpracowali ze sobą, gdy Michelin był obecny w F1. Jednak na ten moment nie możemy powiedzieć więcej - stwierdził Rob Leupen, dyrektor techniczny Toyoty.
Nadal jednak nie wiadomo, jak będzie wyglądać przyszłość Toyoty w WEC w kategorii LMP1. Z rywalizacji w tej klasie wycofało się już Porsche, zaś Japończycy mają podjąć decyzję w październiku.
Równocześnie Toyota poinformowała, że nie wystawi dodatkowych samochodów podczas wyścigu długodystansowego na Le Mans. Oznacza to, że jeśli japoński zespół przekona do startu Alonso, to odbędzie się to kosztem jednego z etatowych kierowców.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Niemiec zapomniał o fair play. Chcieli go zlinczować!