Nowy debiutant w F1 przeszedł prawdziwy chrzest. "Ból pleców był nie do zniesienia"

PAP/EPA / Samochód Toro Rosso
PAP/EPA / Samochód Toro Rosso

Pierre Gasly w swoim pierwszym w życiu występie w Formule 1 dojechał do mety na 14. pozycji. 20-letni kierowca Toro Rosso przez cały dystans nie miał jednak łatwo przez kilka usterek w swoim samochodzie.

Pierre Gasly podczas GP Malezji zastąpił w składzie Toro Rosso Daniiła Kwiata. Był to debiut kolejnego juniora programu Red Bulla w Formule 1. 20-latek po starcie z 15. pola dojechał do mety na 14. pozycji, tracąc w samej końcówce jedną lokatę kosztem Romaina Grosjeana.

Po zakończeniu wyścigu Gasly tryskał dobrym humorem, chociaż powodów do narzekania nie brakowało.

- Nie czułem się swobodnie w kokpicie. Mój fotel od pierwszego okrążenia kołysał się w każdą stronę. Praktycznie przez chwilę nie siedziałem w nim prawidłowo, co odczuły moje plecy - tłumaczył swój główny problem w Malezji kolejny debiutant w F1.- Ból był nie do zniesienia i już teraz zaplanowaliśmy wymianę fotela przed kolejnym weekendem w Japonii - dodał.

Debiut Gasly'ego przypadł na niezwykle wymagający dla kierowców wyścig na torze Sepang. Francuz odczuł to dotkliwie zwłaszcza, że podczas ścigania nie mógł korzystać ze swojej butelki z wodą. - System nawadniania nie działał prawidłowo. Woda tryskała praktycznie po całej twarzy, ale nie trafiała do ust! Wyścig strasznie się dłużył - wyjaśnił Gasly.

Zadowolony z postawy nowego podopiecznego był szef teamu Franz Tost. - Pierre wykonał fantastyczną robotę. To był jego pierwszy weekend z zespołem, ale sprawdził się świetnie - powiedział Austriak.

- Nie mogę doczekać się jego kolejnego występu na torze Suzuka, który w odróżnieniu do Malezji zna doskonale z wyścigów w japońskiej Super Formule - dodał.

Pierre Gasly finiszując na 14. pozycji zostawił za swoimi plecami czwórkę kierowców. Jego partner zespołowy z Toro Rosso, Carlos Sainz jr. nie ukończył wyścigu po awarii jednostki napędowej.

ZOBACZ WIDEO Rajd Nadwiślański: Filip Nivette z przytupem sięgnął po tytuł

Komentarze (0)