W obecnym sezonie Formuły 1 niemal wszystko zostało już ustalone. Do rozegrania pozostał jeszcze tylko jeden wyścig - Grand Prix Abu Zabi. Tytuł mistrzowski, czwarty w karierze, powędrował na konto Lewisa Hamiltona. Z kolei rywalizację wśród konstruktorów zwyciężył Mercedes, który nie ma sobie równych od 2014 roku.
W tej sytuacji cała uwaga mediów skupiona jest na Robercie Kubicy. Polak stoi przed szansą powrotu do F1 po siedmiu latach przerwy. Zainteresowanie Polakiem od pewnego czasu wyraża Williams, jednak brytyjski zespół konsekwentnie dementuje wszelkie spekulacje związane z 32-latkiem.
Historią Kubicy żyją tysiące fanów na świecie. Krakowianin w 2011 roku przeżył fatalny wypadek na trasie rajdu we Włoszech, po którym wielu postawiło na nim krzyżyk, jeśli chodzi o rywalizację w F1. Tymczasem od kilku miesięcy w kibicach tli się nadzieja związana z jego powrotem. Najpierw dało ją Renault, które jako pierwsze zorganizowało testy polskiemu kierowcy i rozważało zakontraktowanie go z myślą o sezonie 2018. Teraz w grze jest Williams.
Francuzi bez wątpienia wykorzystali temat Kubicy. Gdy tylko Polak pojawił się na pierwszych testach w samochodzie z 2012 roku, Renault stworzyło w swojej bazie specjalną fotorelację z tego wydarzenia. Wprawdzie później Cyril Abiteboul, dyrektor zarządzający francuskiego zespołu, konsekwentnie dementował jakiekolwiek spekulacje związane z Polakiem, ale ostatecznie 32-latek dostał kolejną szansę podczas testów F1 na Hungaroringu. Media znów obiegły zdjęcia z Kubicą w żółto-czarnym samochodzie. Co więcej, Renault na Węgrzech zorganizowało konferencję prasową z Kubicą. Zainteresowanie nią było tak duże, że w salce nie zmieścili się wszyscy chętni dziennikarze.
ZOBACZ WIDEO Wojciech Szczęsny: To dla mnie wyjątkowa chwila
Williams obrał inną drogę. Kubica testował samochód ekipy z Grove na Silverstone i Hungaroringu, ale odbyło się to w tajemnicy. Brytyjczycy opublikowali w mediach jedynie krótkie komunikaty, nie zaprezentowano też żadnych zdjęć. Do sieci przedostały się jedynie "szpiegowskie" fotografie, które zrobili kibice.
Po tym jak stało się pewne, że Felipe Massa nie będzie kierowcą Williamsa w sezonie 2018, zdaniem wielu mediów Kubica wyrósł na kandydata numer jeden Brytyjczyków. Informowali o tym najpoważniejsi dziennikarze z padoku F1. Andrew Benson, Roger Benoit, Roberto Chinchero i paru innych. Każdy z nich pisał też, że Kubica pojawi się na posezonowych testach F1 w Abu Zabi. Tymczasem Williams i jego dyrektor Paddy Lowe konsekwentnie odmawiają potwierdzenia jakichkolwiek informacji. Nawet tych związanych z testami.
Gierki Williamsa mogą mieć jeden cel. Zdobycie rozgłosu w mediach. Brytyjska ekipa, dzięki tematowi Kubicy, nie znika z nagłówków i ma darmową reklamę. To ważne, biorąc pod uwagę, że zespół z Grove szuka sponsorów na sezon 2018. Wraz z końcem roku wygasają umowy z takimi firmami jak Randstad i Avanade, które wpłacały do budżetu Williamsa ok. 5 mln euro rocznie.
- Jeżeli media od kilku dni aż huczą o testach dla Williamsa, ale marka nie potwierdza i dementuje dziennikarskie doniesienia, to opcje są dwie. Albo faktycznie Kubica nie podpisał jeszcze kontraktu, albo Williams chce podtrzymać szum medialny i zainteresowanie, nie ujawniając wszystkich swoich kart. Powrót Kubicy to wręcz legendarne wydarzenie. Poprzedzający je, budujący napięcie lekki suspens może przyciągnąć wielu fanów. Sport to nie tylko fizyczność, przekraczanie własnych granic i możliwości, treningi, rywalizacja. To przede wszystkim emocje. To one sprawiają, że sport zarabia - twierdzi Olga Piech z agencji reklamowej Schulz Brand Friendly.
Gdyby Williams już teraz potwierdził obecność Kubicy w Abu Zabi, jego marka znikłaby na jakiś czas z pierwszych stron gazet. Pojawiłaby się dopiero w momencie rozpoczęcia testów na torze Yas Marina. Dlatego zespół będzie opóźniać moment ogłoszenia swojej decyzji tak długo, jak to tylko możliwe.
jak mowilem 2020 koniec testow.
komedia