W poniedziałek renomowane serwisy F1 obwieściły światu, iż Siergiej Sirotkin jest na ostatniej prostej do podpisania kontraktu na regularne starty w Williamsie w sezonie 2018. Do ustalenia pozostało kilka szczegółów. Z gry o miejsce w F1 wypadł zaś Robert Kubica, jak podał "Autosport".
Negocjacje z Williamsem w imieniu Sirotkina miał prowadzić były kierowca Formuły 1, Mika Salo, który jest związany blisko z rosyjskim zespołem SMP Racing występującym w WEC. 51-letni Fin na łamach rodzimej prasy przyznał, że wkrótce powinniśmy otrzymać oficjalny komunikat Williamsa.
- Jesteśmy coraz bliżej tego - powiedział w wywiadzie dla "Ilta Sanomat". - Wszystko decyduje się między Siergiejem i Kubicą. Obaj wykonali dobrą robotę podczas testów w Abu Zabi. Williams musi teraz wybrać. Zobaczymy, co zdecydują - dodał.
Co ciekawe, Kubica w maju testował dla SMP Racing prototyp, który wystartował później w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans. Rosyjski zespół gwarantował Sirotkinowi miejsce w WEC na sezon 2018, ale po tym jak pojawiła się wolna posada w Williamsie, sponsorzy postanowili spróbować załatwić 22-latkowi fotel w F1.
Do poniedziałkowych rewelacji prasowych nie odniósł się wciąż Williams, ani żaden z menedżerów Roberta Kubicy. Pozostaje więc dalej czekać na oficjalne komunikaty zespołu z Grove.
ZOBACZ WIDEO: Polak przez 14 lat brał narkotyki. "Byłem zniewolony. Nie chciałem tak dłużej żyć"