Od wielu lat część zespołów krytykuje podział zysków, jaki obowiązuje w Formule 1. Obecny kontrakt gwarantuje niektórym zespołom dodatkowe środki ze względu na ich wartość historyczną oraz zdobyte w przeszłości tytuły mistrzowskie wśród konstruktorów. Wśród preferowanych ekip znajdują się Ferrarii, Red Bull Racing, Mercedes, McLaren i Williams.
Taka sytuacja nie spodobała się szefom Force India i Saubera, którzy we wrześniu 2015 roku wnieśli skargę do Komisji Unii Europejskiej w związku z nierównym podziałem środków. Zespoły podkreślały, że obecny system jest "nieuczciwy i bezprawny". Sprawa została otwarta przez Komisję w kwietniu 2016 roku, ale od tego momentu nie posunęła się zbytnio do przodu.
W tym czasie królowa motorsportu zmieniła właściciela, bo Bernie Ecclestone sprzedał przedsiębiorstwo zarządzające elitarną serią firmie Liberty Media. Amerykanie zrozumieli wagę problemu i podjęli temat podziału zysków. W tym celu przez ostatni rok toczyły się zakulisowe rozmowy.
Starania Liberty Media docenili przedstawiciele Force India i Saubera. W czwartek oba zespoły wydały wspólny komunikat, w którym potwierdziły wycofanie skargi wniesionej wcześniej do Komisji Unii Europejskiej w sprawie antykonkurencyjnych praktyk w F1.
- Z ogromnym entuzjazmem przyjęliśmy próby podjęcia dialogu, do których doszło po tym jak Chase Carey został szefem F1, a prawa do tego sportu przeszły na nową firmę. Ich podejście do tematu sprawiło, że mamy do czynienia z przejrzystością. Liberty Media chce rozmawiać o podstawowych kwestiach, a do nich zaliczamy podział środków z funduszu nagród, kontrolę kosztów i przepisy dotyczące silników. Doceniamy uczciwe podejście nowego właściciela F1 do trudnych tematów - czytamy w oświadczeniu Force India i Saubera.
Przedstawiciele obu ekip są przekonani, że uda im się wkrótce osiągnąć kompromis. Nie będzie to jednak zadanie łatwe. Już od kilku miesięcy szefowie Ferrari czy Mercedesa grożą opuszczeniem F1, jeśli zostaną oni pozbawieni swoich przywilejów.
- Nasze obawy o to czy określone wymagania zostaną spełnione są nadal uzasadnione. Jednak nowe podejście właścicieli sprawia, że nasze wątpliwości będą rozpatrywane w sposób obiektywny. Dlatego wolimy rozwiązywać problemy za pośrednictwem dialogu, a nie sporu prawnego. Chcemy wspierać proces transformacji, jaki właśnie obserwujemy w Formule 1. Dlatego zdecydowaliśmy się na wycofanie skargi ze skutkiem natychmiastowym - dodano w komunikacie.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wraca do F1. "W Polsce treningi mogą mieć więcej widzów, niż wyścigi"