Ferrari poszło drogą Renault. Kontrowersyjny transfer Włochów

Gdy Renault zatrudniło Marcina Budkowskiego, który pracował dla FIA, w świecie Formuły 1 zawrzało. Teraz podobną drogę obrało Ferrari. Włosi zakontraktowali Laurenta Mekiesa. Francuz pracę w Maranello rozpocznie we wrześniu.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Ferrari Getty Images / Ferrari
Pół roku temu Renault zatrudniło Marcina Budkowskiego, a transfer Polaka wywołał lawinę komentarzy, bo do tej pory piastował on funkcję szefa technicznego w FIA. Budkowski miał dostęp do dokumentacji innych zespołów i pojawiły się głosy, że może wykorzystać swoją wiedzę przy budowie nowego samochodu ekipy z Enstone.

Z powodu Budkowskiego doszło do rozmów na najwyższym szczeblu w F1 i uzgodniono kompromis, w ramach którego Polak oficjalnie pracę w Renault zacznie dopiero w kwietniu. Podobną drogę co Francuzi obrało Ferrari. Stajnia z Maranello zatrudniła Laurenta Mekiesa z FIA, choć nie podano jaką funkcję obejmie on we włoskim zespole.

Mekies swoją pracę w Ferrari rozpocznie we wrześniu. - Do czasu jego odejścia z FIA, do którego dojdzie pod koniec czerwca, Mekies nadal będzie pełnić funkcję dyrektora ds. bezpieczeństwa. Przestanie jednak wypełniać wszelkie obowiązki związane z F1, rezygnując ze skutkiem natychmiastowym z roli zastępcy dyrektora wyścigowego - głosi komunikat FIA.

Mekies dołączył do FIA w październiku 2014 roku. Zajął się sprawami bezpieczeństwa we wszystkich seriach wyścigowych. Brał też udział w pracach badawczych i procesie homologacyjnym. Na początku 2017 roku powołano go na stanowisko zastępcy dyrektora wyścigowego i wielu oczekiwało, że wkrótce zastąpi Charliego Whitinga.

Na ten moment nie wiadomo, jak inne zespoły przyjmą transfer Mekiesa. Gdy doszło do afery związanej z Budkowskim, niektórzy krytykowali FIA, że podpisuje ze swoimi pracownikami umowy, które mają tylko 3-miesięczny okres wypowiedzenia. Jest to jednak związane z faktem, że Federacja działa w oparciu o szwajcarskie prawo i nie jest w stanie wydłużyć tego okresu.

- Budkowski był w uprzywilejowanej sytuacji, kiedy wizytował samochody w tunelach aerodynamicznych i poznawał ich specyfikację na sezon 2018. Myślę, że trzymiesięczny okres wypowiedzenia, po którym nagle pojawia się w dość konkurencyjnym zespole F1, nie jest czymś właściwym - mówił wtedy Christian Horner, szef Red Bull Racing.

ZOBACZ WIDEO Gwizdy na trybunach, kosmiczne pudło Rashicy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy Ferrari zdobędzie w tym roku tytuł mistrzowski w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×