Inaugurujący sezon 2018 wyścig na Albert Park dał McLarenowi nadzieję na wyjście z cienia stawki. W Grand Prix Australii Fernando Alonso wywalczył 10 punktów. To dla Hiszpana bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę choćby, to że w całym 2015 roku zdobył ich zaledwie 11, a w minionych mistrzostwach 17.
- To był z całą pewnością dobry wyścig, szczególnie mając na uwadze naszą wcześniejszą formę - rozpoczął Hiszpan. - Przybyliśmy do Australii i oba samochody zdobyły punkty. Jesteśmy w czołowej piątce i powinniśmy być z tego dumni.
Były kierowca Ferrari zapewnił, że jego ekipa nie pokazała jeszcze pełnego potencjału. Stajnia z Woking zamierza regularnie poprawiać konkurencyjność swojego samochodu. - Wydaje mi się, że przed McLarenem jeszcze dużo dobrego. To pierwszy wyścig w konfiguracji McLaren-Renault. W ciągu kolejnych rund pojawi się trochę poprawek. Naszym kolejnym celem będzie pokonanie Red Bulla - ujawnił.
- Ostatnie trzy lata były niezwykle trudne, podobnie zresztą jak miniona zima. Przeszliśmy na silniki Renault pod koniec ubiegłego roku, więc zespół musiał szybko przeprojektować kilka elementów tyłu samochodu. Tak jak powiedziałem już w czwartek - myślę, że nasze obecne osiągi są najsłabszymi, jakich doświadczymy w tym sezonie. Uważam, że będziemy się poprawiać z każdym kolejnym wyścigiem.
ZOBACZ WIDEO Pogodowy kataklizm podczas testów F1. Kubica zadowolony ze swojej roli w Williamsie
- Oczywiście mieliśmy dziś szczęście z powodu wycofania się dwóch samochodów Haasa. Również Carlos Sainz miał problem w 9. zakręcie, a potem pojawił się wirtualny samochód bezpieczeństwa i wyprzedziliśmy Verstappena. Można więc uznać, że awansowaliśmy o cztery lub pięć pozycji tylko dlatego, że warunki na torze grały na naszą korzyść. Nie popełniliśmy jednak przy tym żadnych błędów i wykorzystaliśmy wszystkie możliwości, co czyni doskonałą pracę zespołu.
Alonso został w niedzielę wybrany "Kierowcą Dnia". Fani docenili jego postawę w walce z Maxem Verstappenem. Reprezentant McLarena bronił się przed atakami młodego Holendra przez wiele okrążeń i ostatecznie zdołał zakończyć rywalizację przed 20-latkiem. - Wolałbym nie mieć go za sobą przez tych kilka ostatnich okrążeń. On zawsze stanowi zagrożenie - w kwestii wyprzedzania jest bardzo agresywnym kierowcą. Wiedziałem, że muszę być bardzo ostrożny i nie mogę popełnić żadnego błędu - zakończył.