GP Bahrajnu: Daniel Ricciardo wygrał pierwszy trening. Problemy Maksa Verstappena

Lance Stroll nie chce słyszeć o sabotażu w Williamsie. "Nie słucham opinii Villeneuve'a"

Pierwsza sesja treningowa w Bahrajnie rozpoczęła się od fatalnych wiadomości dla Red Bulla. Już po kilku minutach od rozpoczęcia sesji swój bolid na torze zatrzymał Max Verstappen. Holender był jednak na tyle blisko alei serwisowej, by z pomocą służb zepchnąć swoją maszynę do pit lane.

Prywatny zespół austriackiego sponsora potwierdził później problemy w układzie elektrycznym samochodu 20-letniego Holendra. Usterka była na tyle poważna, że nie udało mu się do końca treningu jako jedynemu kierowcy ustanowić czasu mierzonego okrążenia.

Na drugim biegunie znalazł się drugi kierowca teamu, Daniel Ricciardo, który na kwadrans przed końcem popołudniowej sesji wyprzedził w tabeli Valtteriego Bottasa i z czasem 1:31.060 dotrwał na pierwszej pozycji do końca treningu. Wynik Australijczyka nie imponuje jednak w mocno niekonkurencyjnych warunkach. Bottas, który przed rokiem wywalczył na Sakhir pole position, pojechał w kwalifikacjach ponad 2 sekundy szybciej. Sesja odbyła się jednak przy zapadającym zmroku.

Tuż za Ricciardo uplasowała się czwórka kierowców z teamu Mercedesa i Ferrari, na czele ze wspomnianym Bottasem. Ostatni w tej grupie był Lewis Hamilton ze stratą 1,2 sekundy do lidera. Po raz kolejny udanie weekend rozpoczęli kierowcy Haas F1 Team, którzy w dwójkę zameldowali się czołowej dziesiątce. Podobnego wyczynu dokonał duet fabrycznego teamu Renault. Liderami wymienionych stajni byli Romain Grosjean i Carlos Sainz jr..

Słabą sesję zaliczyli kierowcy Williamsa. Dopiero 14. był Lance Stroll, który po upływie 30 minut zaliczył spory obrót na torze z powodu dużej nadsterowności. Co ciekawe, chwilę później w tej samej sekcji obrót zaliczył inny młody kierowca, Charles Leclerc. "Oczko" niżej niż Stroll sklasyfikowany został Siergiej Sirotkin.

Drugi piątkowy trening w Bahrajnie rozpocznie się o godzinie 17 czasu polskiego.

Wyniki 1. treningu w GP Bahrajnu:

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi