Szefowie Formuły 1 w piątek w Bahrajnie przedstawili swoją wizję przyszłości sportu wszystkim uczestnikom mistrzostw świata. Jednym z jej głównych założeń jest ograniczenie kosztów w celu zwiększenia konkurencyjności między zespołami i zachęcenie nowych producentów do wejścia do sportu.
Stojący na czele Mercedesa, Toto Wolff stwierdził jednak, że liczby jakimi Liberty Media operowało podczas spotkania w Bahrajnie, tj. kwota rzędu 150 milionów dolarów jako całoroczny budżet zespołu F1, jest nierealna dla największych stajni, które od kilku lat wydają ponad dwa razy większe sumy na prowadzenie zespołu.
- Liczby, które padają trzeba postrzegać w pewnej perspektywie ponieważ wyklucza ona wydatki na marketing, zarobki kierowców i wiele innych działań - powiedział Wolff.
- Fabryczne zespoły wykonują przecież ogromną pracę na rzecz poprawy jednostek napędowych, z których korzystają później klienckie zespoły. Dlatego wskazane sumy są zdecydowanie za małe dla dużych ekip. Musimy jednak pracować nad kompromisem z Liberty Media - kontynuował szef Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO Pogodowy kataklizm podczas testów F1. Kubica zadowolony ze swojej roli w Williamsie
- Naszym największym priorytetem jest ochrona obecnej struktury i ludzi, których zatrudniamy. Weźmy pod uwagę chociażby fakt, że jesteśmy tu od dłuższego czasu, podobnie jak Ferrari czy Red Bull - dodał.
Mercedes podobnie jak pozostałe zespoły cieszy się faktu, że włodarze sportu postępują w jasny sposób określając swoje plany na przyszłość z kilkuletnim wyprzedzeniem, aby umożliwić zespołom wejście w dyskusję i znalezienie porozumienia w kwestiach spornych.
- Wcześniej w zasadzie byliśmy wszyscy w ciemnym zaułku. Nie wiedzieliśmy jak to może wyglądać, a teraz znamy ich punkt widzenia - powiedział Wolff. - W takiej sytuacji możemy przynajmniej powiedzieć co nam się podoba, a co nie lub co jest osiągalne. Naszym głównym celem będzie określenie sposobu w jaki znajdziemy kompromis - dodał.