Max Verstappen miał zapewnioną moc wrażeń podczas pierwszego dnia treningów na ulicznym torze w Baku. Młody kierowca Red Bulla już w pierwszej sesji rozbił się na barierach i przysporzył swoim mechanikom dodatkowej pracy. Jak przyznał trudno było określić dokładną przyczynę wypadku.
- Było trochę wietrznie, ale nie wiem czy to mógł być powód. Straciłem panowanie nad tyłem, obróciłem się i oczywiście uderzyłem w ścianę - tłumaczył Verstappen. - Musisz wyczuć ten tor, bo jest strasznie zabrudzony i śliski. Mi się to nie udało. Na szczęście ten wypadek nie wpłynął w znaczący sposób na nasze plany podczas drugiego treningu.
W popołudniowej sesji w Azerbejdżanie Verstappen uzyskał bardzo dobry trzeci czas. Jednak również pod koniec tego treningu pojawiły się problemy. W jego Red Bullu zawiódł jeden z czujników. - Sądziliśmy, że może to być coś poważniejszego, na szczęście chodziło tylko o jakiś sensor - cieszył się Holender, który musiał dotoczyć się do alei serwisowej.
Red Bull w drugim treningu miał aż dwójkę swoich kierowców w czołowej trójce, po tym jak najlepszy czas sesji uzyskał Daniel Ricciardo. Verstappen potwierdza, że zespół jest w dobrej formie, lecz oczekuje, że Ferrari i Mercedesy wyciągną wszystkie karty na stół dopiero w kwalifikacjach.
- Wyglądamy na szybkich, ale zdajemy sobie sprawę, że musimy się jeszcze poprawić, bo oni użyją swoich specjalnych ustawień silnika na czasówkę - powiedział. - Z drugiej strony na tym torze będzie decydować również pewność siebie. Jeśli czujesz się dobrze w samochodzie, to możesz zyskać trochę czasu - dodał.
ZOBACZ WIDEO Pogodowy kataklizm podczas testów F1. Kubica zadowolony ze swojej roli w Williamsie
Tutaj praktycznie nie ma marginesu na błędy. Przed dohamowaniem po dwudziestu sekundach z pedałem Czytaj całość