Wyższy limit paliwa nie uatrakcyjni F1. "To wiele nie zmienia"
W przyszłym roku w Formule 1 będzie obowiązywać wyższy limit paliwa na wyścig. Fernando Alonso nie uważa jednak, by w drastyczny sposób poprawiło to jakość widowiska. - Mimo wszystko, to ruch w dobrą stronę - stwierdził Hiszpan.
Kierowcy z zadowoleniem przyjęli zmianę, ale podkreślają, że nie będzie ona miała większego znaczenia na sytuację w wyścigu. - Jak mam być szczery, to wiele nie zmienia. Mimo wszystko, to ruch w dobrą stronę. Bo dziwne jest to, że w Formule 1 w niektórych wyścigach trzeba oszczędzać paliwo - skomentował Fernando Alonso.
Zdaniem orędowników zmiany, wyższy limit paliwa oznacza, że kierowcy będą mogli jechać agresywnie niemal do samej mety. To powinno gwarantować większe emocje wyścigach. - Być może na niektórych torach tak będzie, chociażby w Bahrajnie. Tam ostatnio musieliśmy dbać o ilość paliwa w baku. To powstrzymało mnie i Hulkenberga od walki. Jednak takie sytuacje zdarzają się raz, może dwa razy w ciągu roku. Jeśli ktoś liczy, że dodanie 5 kg paliwa sprawi, że będzie oglądać fantastyczne wyścigi, to się rozczaruje. Rzadko dochodziło do sytuacji, by ze względu na oszczędzanie paliwa trzeba było odpuszczać walkę - dodał Alonso.
Podobnego zdania jest Sergio Perez z Force India. - Myślę, że ta zmiana nie będzie mieć żadnego wpływu na sytuację w wyścigu - powiedział meksykański kierowca.
Z większym optymizmem nowe przepisy przyjął za to Max Verstappen. - Myślę, że będzie lepiej. Nie trzeba będzie myśleć o oszczędzaniu paliwa. O to przecież chodzi w F1, by ciągle naciskać i jechać na limicie - ocenił młody Holender.
ZOBACZ WIDEO RSMP: Emocje w Świdnicy. Grzyb i Hundla triumfują