Niki Lauda wskazał winnego kolizji Verstappena i Ricciardo. "Powinni zapłacić za szkody"

AFP / Na zdjęciu: Niki Lauda
AFP / Na zdjęciu: Niki Lauda

Dyrektor Mercedesa, Niki Lauda, uważa, że Max Verstappen ponosi zdecydowanie większą winę za doprowadzenie do kolizji z partnerem zespołowym podczas wyścigu F1 w Azerbejdżanie.

Daniel Ricciardo próbował jednego z kolejnych ataków na pozycję zajmowaną przez Maksa Verstappena na 39 okrążeniu. Ten manewr jak się okazało był ostatnim tego wieczoru, po tym jak Australijczyk zatrzymał się na tyle samochodu swojego partnera z teamu. Incydent doprowadził do tego, że oba Red Bulle odpadły z wyścigu.

Włodarze austriackiego zespołu ze złości zaciskali zęby na pit lane widząc, jak ich dwa samochody odpadają po wspólnej kolizji. Niki Lauda z Mercedesa zapytany o to, co zrobiłby na miejscu szefa teamu Christiana Hornera, odparł: - Poszedł do domu i się zapłakał!

- Taka sytuacja, to po prostu katastrofa. My przeżyliśmy to samo raz. Dla mnie 70 proc. winy za tę kolizję ponosi Verstappen, a 30 proc. Ricciardo. On cały czas był w ruchu więc, gdzie ten biedny chłopak miał zjechać?

Lauda przypomina, że wspomniana sytuacja w Mercedesie dotyczyła wyścigu o GP Hiszpanii w 2016 roku. Austriak twierdzi, że chciał wówczas wyciągać konsekwencje finansowe wobec kierowców i podobnie powinien zrobić dziś Red Bull.

ZOBACZ WIDEO RSMP: Emocje w Świdnicy. Grzyb i Hundla triumfują

- Zabraliśmy wtedy Lewisa (Hamiltona) i Nico (Rosberga) do biura wspólnie z Toto (Wolffem, szef Mercedesa) i powiedziałem im ile mniej zarobią z powodu szkód jakie wyrządzili. Naprawdę chcieliśmy to zrobić, ale tylko wtedy, a pomysł i tak został porzucony, bo nie trzeba było się do tego uciekać - podkreślił Lauda.

Toto Wolff przyznał zaś, że miał inny sposób radzenia sobie z wojującymi między sobą kierowcami. - Myślę, ze trzeba im stale przypominać jak duża struktura stoi za tym wszystkim i pracuje przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu, aby zapewnić im najlepsze samochody. Z drugiej strony nie chcesz, aby przez to zginął w nich ten duch rywalizacji - powiedział Wolff.

Źródło artykułu: