Pierre Gasly zaatakował Magnussena: To najniebezpieczniejszy kierowca, z jakim jeździłem

Materiały prasowe / Toro Rosso / Na zdjęciu: Pierre Gasly na torze w Baku
Materiały prasowe / Toro Rosso / Na zdjęciu: Pierre Gasly na torze w Baku

Wielokrotnie krytykowany za swój bezpardonowy styl jazdy Kevin Magnussen ponownie zebrał cięgi po GP Azerbejdżanu. Tym razem na stosowną krytykę Duńczyka zdecydował się Pierre Gasly.

Ubiegłoroczny debiutant F1, Pierre Gasly po wyścigu w Baku miał ogromne pretensje do Kevina Magnussena, który jego zdaniem z pełną świadomością zepchnął go w kierunku ściany przy ogromnej prędkości. Francuz walczył wówczas o pozycję, która przybliżyłaby go do punktów w Azerbejdżanie, ale po zawodach nie krył, że bardziej irytowała go postawa duńskiego kierowcy na torze.

- Kevin to najniebezpieczniejszy facet z jakim kiedykolwiek przyszło mi się ścigać - powiedział. - Dosłownie przycisnął mnie do muru przy prędkości 300 km/h i zrujnował mój wyścig.

- Po zjeździe ostatniego samochodu bezpieczeństwa czułem, że mam jeszcze szanse na punkty, dlatego zaatakowałem od wewnętrznej. On zaczął mnie spychać, w efekcie czego doszło do uszkodzenia podłogi, moje koła wyleciały w powietrze, złamałem lusterko i uszkodziłem kierownicę. Po tym mogłem tylko próbować dojechać mety - tłumaczył kierowca Toro Rosso.

Kevin Magnussen odniósł się do tamtego incydentu podczas sesji medialnej Haasa w Baku. Jak przyznał przy obronie pozycji przed Gaslym miał problemy z samochodem, z którym zmagał się od początku wyścigu przez kolizję z Marcusem Ericssonem.

- Miałem takie wibracje w samochodzie, że lusterka były praktycznie bezużyteczne, nie widziałem kompletnie nic. Najwyraźniej już we wcześniejszym zakręcie był obok mnie i szkoda, że tak potoczyło się to później na prostej - mówił Duńczyk.

Gasly nie znając opinii Magnussena o całym wypadku stanowczo zaprzeczył jakoby kierowca Haasa mógł działać nieświadomie. - Doskonale wiedział co robi. Jechał tak przez cały wyścig. Zdawał sobie sprawę, że wiezie mnie w ścianę. Osobiście nie mam nic przeciwko kierowcom, którzy twardo bronią swojej pozycji, ale nie możesz robić czegoś takiego przy takich prędkościach - powiedział.

Sędziowie po przeanalizowaniu w/w incydentu nałożyli na Kevina Magnussena 10-sekundową karę podczas wyścigu oraz dopisali do superlicencji Duńczyka dwa punkty karne.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: cztery miesiące po porodzie. Kurnikowa zachwyca formą

Komentarze (0)