Szczątki elementów nadwozia różnych bolidów doprowadziły do dramatu Valtteriego Bottasa w Azerbejdżanie. Kierowca Mercedesa będąc na prowadzeniu na trzy okrążenia przed końcem wyścigu, przeciął jedną z opon i nie był w stanie dojechać do mety.
Lewis Hamilton jeszcze w trakcie wyścigu informował o niebezpiecznych warunkach na torze, a jego obawy powtarzali inni zawodnicy, w tym Lance Stroll, któremu na mecie udało się wywalczyć pierwsze w sezonie punkty dla Williamsa.
- Szczątki były wszędzie - powiedział 18-letni kierowca z Kanady. - Pierwszy czy trzeci zakręt, dosłownie na całej długości toru. Spodziewałem się, że pojawi się czerwona flaga. Śmieci było bardzo dużo, nie rozumiem dlaczego nie podjęto takiej decyzji.
- Samochód bezpieczeństwa jechał zbyt wolno i opony wszystkich mocno się wychłodziły. Można było zjechać do alei serwisowej, założyć nowy komplet i wrócić na czysty tor. Sytuacja nadawała się idealnie do pokazania czerwonej flagi - dodał.
Stroll obok zwycięzcy wyścigu Hamiltona czy sięgającego po 6. miejsce Leclerca, był jednym z kierowców, który na mecie odniósł największe korzyści z dramatycznych zwrotów akcji na torze w Baku. Mimo tego, to właśnie wśród nich dominowały opinie, że zawody nie zostały poprowadzone sprawiedliwie.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy