Formuła 1 właśnie przegłosowała zmiany w aerodynamice na sezon 2019, mimo sprzeciwu niektórych ekip. Z kolei Ross Brawn wykorzystał incydent z Baku pomiędzy Maxem Verstappenem a Danielem Ricciardo, by pokazać, że szefowie królowej motorsportu podjęli właściwą decyzję.
- Nie chciałbym komentować tego i mówić kto jest odpowiedzialny za ten wypadek, albo jak zespół powinien sobie radzić z taką sytuacją, gdy dwaj kierowcy ostro walczą w trakcie wyścigu. Zwróciłbym jednak uwagę na kwestię techniczną. Gdy Daniel wybrał linię jazdy, jadący przed nim Max zmienił tor. W tym momencie Ricciardo stracił siłę docisku i był już tylko pasażerem. Nie miał szans na wyhamowanie - oświadczył dyrektor sportowy F1.
Wpływ na obecną sytuację w F1 miały zmiany, do których doszło w roku 2017. Wtedy wprowadzono nowe regulacje dotyczące aerodynamiki, postawiono też na szersze samochody i opony. W efekcie kierowca jadący z tyłu ma spore problemy, by jechać tempem rywala, bo poprzedzający go pojazd zakłóca pęd powietrza.
- Często mówimy o sile docisku w zakrętach, ale wpływ jaką ma dodatkowa przyczepność na hamowanie jest ogromny. Wystarczy zmniejszyć nieco docisku i widzimy to, co miało miejsce w ostatnią niedzielę. Ten kontakt był nieunikniony - dodał Brawn.
Zdaniem dyrektora sportowego F1, do kolizji kierowców Red Bull Racing doszło we właściwym momencie, bo na chwilę przed głosowaniem w sprawie zmian w przepisach.
- To był poważny przykład, ale pokazał zapotrzebowanie na zmianę w regulaminach. Na stworzenie takich zapisów, które sprawią, że samochody będą się lepiej spisywać w takich warunkach - zakończył Brawn.
ZOBACZ WIDEO Pogodowy kataklizm podczas testów F1. Kubica zadowolony ze swojej roli w Williamsie