Carlos Sainz od początku jechał świetny wyścig. 23-latek po bardzo dobrym starcie wdarł się na 3. miejsce. Potem w prawdzie musiał uznać wyższość kierowców z czołówki i spadł trzy pozycje niżej, jednak wysokiej 6. lokaty nikt nie był w stanie mu odebrać.
Wydawało się, że Hiszpan dowiezie do mety domowego wyścigu Renault solidne punkty. Na nieszczęście ekipy, na kilka okrążeń przed wywieszeniem flagi w biało-czarną szachownicę zawodnik zakomunikował inżynierom przez radio, że traci moc.
Kierowca spadł dwie pozycje niżej. Jak twierdzi, w wyniku awarii MGU-K stracił około 160 koni mechanicznych. Sainz zapewne ukończyłby wyścig na odległym miejscu, jednak niespodziewanie na torze zaczął obowiązywać wirtualny samochód bezpieczeństwa, wywołany przez Lance'a Strolla. Cała stawka ukończyła rundę na Paul Ricard w zwolnionym tempie, dzięki czemu Renault zdołało dowieźć punkty, kończąc ostatecznie rundę na 8. miejscu.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Z Londynu do Rosji za reprezentacją. Van polskich kibiców robi furorę na mistrzostwach
- Jestem jego dłużnikiem - odparł były reprezentant Toro Rosso, kiedy został zapytany o to, co dał mu wirtualny samochód bezpieczeństwa. - Uratował nasze punkty. Finisz na tym 8. miejscu jest trudny do przetrawienia. W prawdzie to dobry wynik, jednak kiedy przez cały wyścig utrzymujesz bez żadnych problemów 6. pozycję i nagle na pięć okrążeń przed końcem doznajesz awarii, to czujesz się po prostu fatalnie.
- Ogromna szkoda, bo mieliśmy idealny weekend. Szóste miejsce po perfekcyjnych kwalifikacjach, doskonałym starcie i samym wyścigu, w którym mieliśmy świetne tempo byłoby ukoronowaniem naszego wysiłku. Zespół zasłużył na finisz w czołowej szóstce w swojej domowej rundzie.
Zawodnik w rozmowie z dziennikarzami przywołał wspomnienie GP Hiszpanii 2016, które ukończył na 6. pozycji. Dla niego miało ono podobny wymiar, co miniona runda. - Ostatni raz miałem tak dobry wyścig dwa lata temu w Barcelonie. Dobrze wystartowałem i byłem blisko podium. Minęło trochę czasu od tamtego dnia. W tym roku moja radość nie trwała zbyt długo, ale starałem się wykonać moją pracę jak najlepiej - zakończył.