Niki Lauda nie pojmuje decyzji sędziów. "Pięć sekund kary jest niczym"

Materiały prasowe / Mercedes AMG F1 / Wolfgang Wilhelm / Na zdjęciu: Niki Lauda
Materiały prasowe / Mercedes AMG F1 / Wolfgang Wilhelm / Na zdjęciu: Niki Lauda

Niki Lauda nie zgadza się ze stanowiskiem sędziów, którzy nałożyli na Sebastiana Vettela karę 5 sekund. Niemiec podczas pierwszego okrążenia GP Francji uderzył w samochód Valtteriego Bottasa, pozbawiając siebie i rywala szans na walkę o zwycięstwo.

Wyścig na torze Paul Ricard rozpoczął się od kontrowersyjnego incydentu w pierwszym zakręcie. Sebastian Vettel wystartował bardzo dobrze i szybko zrównał się z Valtterim Bottasem. Kierowca Ferrari przy skręcie uderzył jednak w tył samochodu swojego rywala i przebił jego tylne lewe koło, uszkadzając przy tym swoje przednie skrzydło.

Obaj zawodnicy zdołali dojechać do alei serwisowej i po wizytach u mechaników powrócili do rywalizacji, jednakże na odległych ostatnich pozycjach. Niemiec szybko odrabiał straty w odróżnieniu do reprezentanta Mercedesa, w bolidzie którego wykryto problemy z podłogą. Ostatecznie Vettel zakończył GP Francji na 5. miejscu, a Bottas finiszował dwie pozycje niżej.

Sędziowie przeanalizowali wydarzenie ze startu i uznali, że winnym zajścia był Vettel. Czterokrotny mistrz świata otrzymał karę 5 sekund, którą odbył podczas swojego drugiego postoju. Zdaniem niewykonawczego dyrektora Mercedesa - Nikiego Laudy, decyzja sędziów była niesprawiedliwa. - Dlaczego Vettel otrzymał tylko pięć sekund kary za tak olbrzymi błąd? Nie jestem w stanie tego zrozumieć. To była zdecydowanie zbyt łagodna decyzja. Powinni doliczyć do jego rezultatu więcej sekund, gdyż te pięć, które dostał jest niczym. Zniszczył cały wyścig sobie i Bottasowi - przyznał poirytowany.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Kolumbia. Michał Kołodziejczyk: Od tego meczu zależy los całego pokolenia

Zdanie swojego przełożonego podzielił zwycięzca wyścigu, Lewis Hamilton. -Oczywiście, że w niego uderzył. To było naprawdę szalone. Nie znam szczegółów, ale widziałem fragmenty powtórki - mówił tuż po zakończeniu rywalizacji.

- Jestem rozczarowany, bo mieliśmy szansę na dublet. Finisz na dwóch pierwszych miejscach jest fundamentalnym celem zespołu. Valtteri wykonał solidną pracę przez cały weekend, zresztą robi to przez cały rok. Wszyscy naciskaliśmy w pierwszym zakręcie. Kiedy ktoś niszczy twój wyścig nie powinien już wracać na tor i finiszować przed tobą - dodał lider klasyfikacji generalnej.

Sam Bottas wydawał się być dość spokojny. 28-latek wyjaśnił jak incydent wyglądał z jego perspektywy. - Na dohamowaniu jechaliśmy koło w koło, a potem zjechałem na zewnętrzną. Zahamowałem stosunkowo późno, zostawiłem Sebastianowi wystarczająco dużo miejsca po swojej lewej stronie, ale on skręcił i uderzył we mnie. W samochodzie doszło do przebicia opony oraz uszkodzeń podłogi, które sprawiły, że mój wyścig nie był najlepszy.

Po GP Francji Valtteri Bottas spadł na 4. miejsce w klasyfikacji kierowców, mając 4 punkty straty do trzeciego Daniela Ricciardo.

Źródło artykułu: