Po raz pierwszy o możliwych przenosinach Kimiego Raikkonena do WRC mówiło się przed paroma tygodniami. Wtedy kierowca Ferrari zaprzeczył jednak tym spekulacjom. 38-latek stwierdził, że autorka materiału w fińskich mediach ma nikłe pojęcie o motorsporcie.
W zespole Toyoty swojego rodaka widziałby jednak Tommi Makinen. - Kimi jeszcze niczego nie testował, ale dlaczego nie? Jeśli chce poprowadzić rajdówkę, to mogę mu takową udostępnić. Nie ma żadnego problemu - stwierdził Fin.
Mistrz świata F1 z sezonu 2007 miał już okazję rywalizować w rajdowych mistrzostwach świata. Spędził w nich dwa sezony (2010-2011), gdy zrezygnował z kontraktu w Ferrari, by zrobić miejsce dla Fernando Alonso. Później wrócił jednak do królowej motorsportu, wiążąc się z Lotusem. To w barwach tej ekipy wygrał swój ostatni wyścig w F1 w roku 2013.
Pilotem Raikkonena w WRC był Kaj Lindstrom, który obecnie jest dyrektorem sportowym Toyoty. - Nic nie mówił na ten temat, ale wystarczyłoby jedno słowo. Zobaczyć go za kierownicą rajdówki byłoby czymś ciekawym. Jednak na ten moment nie ma żadnych ustaleń - stwierdził Lindstrom.
Dyrektor Toyoty przestrzega jednak przed pochopnym wyciąganiem wniosków z tej historii. - Tommi dobrze zna Kimiego, a Kimi mnie. Musimy być ostrożni przy tej sprawie. Jeśli tylko cokolwiek zrobimy, to pojawią się historie, że mamy Raikkonena w samochodzie, że widzimy go przez cały kolejny sezon w Toyocie. Takie plotki będą głupie - dodał Lindstrom.
Z powrotu Raikkonena do WRC ucieszyłby się Sebastien Ogier. Aktualny mistrz świata uważa, że obecność Fina w rajdach pozytywnie wpłynęłaby na zainteresowanie tą dyscypliną. - Jeśli chce do nas wracać, to jestem pewien, że może osiągać dobre wyniki. Kwestia tego, czy naprawdę tego chce. Takie nazwisko jak Raikkonen na pewno jest dobre dla tego sportu. Nie mam co do tego wątpliwości - ocenił Francuz.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. "Czy my jesteśmy aż takimi dziadami?" Dziennikarze zastanawiają się nad słowami Nawałki