Zgodnie z oczekiwaniami Daniel Ricciardo jest najgorętszym tematem transferowych plotek od początku 2018 roku. Choć umowę ważną do końca tego sezonu, podobnie jak Australijczyk, posiada także Lewis Hamilton, to w przypadku Brytyjczyka pozostanie w Mercedesie jest niemal pewne. Ricciardo jest zaś kuszony odejściem z Red Bulla.
W kolejce po 29-letniego kierowcę ustawiły się Ferrari i Mercedes. Ostatnio również do wyścigu miał dołączyć McLaren, który może zostać "na lodzie", w przypadku odejścia Fernando Alonso. Ricciardo daje jednak wyraźnie do zrozumienia, że jego nowa umowa nie powinna wzbudzić większych emocji, jako że pozostanie w obecnym zespole.
Dla doświadczonego zawodnika kluczowa w rozmowach z Red Bullem była kwestia wyboru dostawcy silników na dwa kolejne sezony. Zespół z Austrii postanowił bowiem przerzucić się na jednostki napędowe Hondy, w ostatnich trzech sezonach najgorszych w Formule 1.
- Wysłuchałem argumentów zespołu w tej sprawie i to nie raz - uśmiecha się Ricciardo. - Wyjaśnili mi wszystkie powody swojej decyzji. Dla mnie najistotniejsze było pojęcie tego, że przy podpisaniu kontraktu z Hondą nie kierowali się emocjami. Na przykładzie Renault widać bowiem jak relacje uległy nagłemu pogorszeniu.
- Jestem przekonany, że zespół odrobił pracę domową i w Red Bullu naprawdę wierzą, że przejście na silniki Hondy, to właściwy ruch - dodał Ricciardo.
W najnowszym wywiadzie szef teamu RBR, Christian Horner mówił również z ogromnym przekonaniem, o utrzymaniu australijskiego kierowcy w zespole na kolejny rok. - Dotarliśmy do punktu, z którego chcemy wspólne kontynuować współpracę. To tylko kwestia czasu zanim omówimy ostatnie szczegóły i dojdziemy do porozumienia - powiedział Brytyjczyk.
Daniel Ricciardo na pytanie o to, czy już podpisał nową umowę i kwestią czasu pozostaje jej ogłoszenie, odparł tylko: - Nic nie jest jeszcze na papierze, ale wkrótce będzie.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018