Podczas ubiegłego weekendu Sebastian Vettel został ukarany przez sędziów za blokowanie Carlosa Sainza podczas Q2. Niemiec stracił trzy pozycje na starcie do wyścigu, choć jego zachowanie nie przeszkodziło Hiszpanowi w awansie do Q3. Kierowca Renault nie miał też większych pretensji do swojego kolegi z toru.
Zdaniem Vettela, sędziowie nałożyli na niego karę, bo obecnie w F1 mamy do czynienia z ciągłym narzekaniem kierowców. - Mówiłem to już. Nie jestem fanem takich kar, ale to nasza wina. To my, kierowcy, spędzamy piątkowe popołudnia na briefingach z sędziami. Narzekamy na ich decyzje i domagamy się konsekwencji - powiedział były mistrz świata.
31-latek uważa, że w ten sposób zawodnicy sami przyczyniają się do pogorszenia jakości wyścigów F1. - Sporty motorowe nie są czarno-białe. Nie każda decyzja będzie taka sama i nie widzę potrzeby, by każdy przypadek tak drobiazgowo analizować. Jednak taki właśnie stał się ten sport. Wszystko musi zostać dokładnie sprawdzone, tzw. incydenty wyścigowe nie mogą już mieć miejsca. Z tego płynie jeden wniosek. Nie wolno nam się ścigać. Takie czasem odnoszę wrażenie - dodał reprezentant Ferrari.
Niemiecki kierowca jest przekonany, że jego przypadek z Austrii sprawi, że sędziowie pomyślą o zmianie podejścia względem kar. - W tej sytuacji nikt nie został skrzywdzony. Carlos powiedział, że nie widzi problemu, był wyluzowany, a i tak dostałem karę. Mi to schrzaniło dzień i z pewnością będzie mieć wpływ na jakiegoś innego kierowcę w tym sezonie, bo takie sytuacje mogą się powtórzyć. To jednak jest niepotrzebne. Nie chodzi o to, że ktoś stracił rozum, że zrobił coś celowo. Nie. Po prostu czasem próbujesz przekraczać granice i masz prawo do błędu - podsumował Vettel.
ZOBACZ WIDEO Szymon Marciniak przeprosił Hummelsa. "Niemiec był w ogromnym szoku"