Cięcia wydatków nie zmienią Formuły 1. Są jednak koniecznością
Limity wydatków w F1 nie będą mieć większego wpływu na postawę czołowych ekip, ale ich wprowadzenie jest konieczne. Takiego zdania jest Otmar Szafnauer. - W Mercedesie zaczną kosić trawę raz w tygodniu - śmieje się dyrektor operacyjny Force India.
Pierwsza propozycja Liberty Media zakładała, że limit wydatków ustalony zostanie na pułapie 150 mln dolarów. Nawet jeśli Amerykanie przeforsują swój pomysł, to nie zmieni on drastycznie charakteru F1.
- Pierwsza rzecz, jaką zamierza zrobić Liberty Media to doprowadzić do sytuacji, w której zespoły nie będą wydawać w obszarach, które nie mają wpływu na wydajność samochodów. Inżynierowie mają na nią wpływ, więc po prostu gdy pójdziemy do fabryki Mercedesa to okaże się, że trawa koszona jest tylko raz w tygodniu. Teraz mogli ją kosić trzy razy w ciągu siedmiu dni - skomentował Otmar Szafnauer, dyrektor operacyjny Force India.
Szafnauer jest zdania, że cięcia wydatków w F1 są jednak koniecznością. - Wszyscy wiemy, że nie jesteśmy sami w stanie sobie pomóc. Nie chodzi o oszczędzanie pieniędzy, nie chodzi o zarabianie na wyścigach. Rzecz w tym, aby być coraz szybszym. Każdy z nas ma taki cel i przez to czasem przesadza z wydatkami. Ograniczenie wydatków jest w tej kwestii mile widziane, żeby ukrócić ten proceder, byśmy nie wydawali za dużo - dodał jeden z szefów hinduskiej ekipy.
Dyrektor Force India nie ukrywa, że jego zespół nie miałby najmniejszych problemów, by zmieścić się w limicie 150 mln dolarów. Hindusi są bowiem przyzwyczajeni do pracy w oparciu o mały budżet. Inaczej jest jednak w przypadku Mercedesa czy Ferrari. - Myślę, że to przybliży ich sposób działania do naszego - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Odwiedziliśmy muzeum mistrzostw świata w Moskwie