Organizatorzy Grand Prix Francji mają kłopoty. Kibice domagają się wyjaśnień

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Tor Paul Ricard
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Tor Paul Ricard

Problemy organizacyjne przy Grand Prix Francji doprowadziły do powstania specjalnej grupy, która skupia ponad dwa tysiące oburzonych kibiców. Francuzi zapewniają, że odpowiedzą na pytania i zarzuty każdego fana.

W tym artykule dowiesz się o:

W tym roku wyścig o Grand Prix Francji powrócił do kalendarza Formuły 1 po kilku latach przerwy. Zawody na torze Paul Ricard, który zlokalizowany jest na południu Francji, odbyły się jednak w atmosferze skandalu. Wszystko przez błędy organizacyjne popełnione przez działaczy.

Już w piątkowy poranek spora rzesza kibiców utknęła na autostradzie prowadzącej w okolice toru. Problemy z dotarciem na obiekt mieli również kierowcy oraz szefowie ekip. W tej sytuacji część fanów zawróciła i zrezygnowała z obecności na Paul Ricard.

Nie brakowało też śmiałków, którzy porzucili swoje samochody i postanowili dojść pieszo na trybuny. Nie każdemu udało się jednak dotrzeć na czas, przez co fani stracili szansę zobaczyć sesje treningowe czy też kwalifikacje. Dlatego na Facebooku powstała specjalna grupa, która zrzesza ponad dwa tysiące oburzonych kibiców. Stworzyli oni długą listę zastrzeżeń i żądają reakcji ze strony organizatorów Grand Prix Francji.

- Jesteśmy na etapie tworzenia wyczerpującego raportu na temat organizacji wyścigu. Nie zabraknie w nim kwestii problemów z ruchem drogowym wokół toru. Analizujemy sytuację i wkrótce udzielimy odpowiedzi każdemu z zainteresowanych - zapewnił rzecznik prasowy Grand Prix Francji.

Organizatorzy zawodów na Paul Ricard szacują, że w ciągu kilku dni tor odwiedziło ponad 160 tys. osób. Statystyka mogłaby być lepsza, gdyby nie problemy z dotarciem kibiców na obiekt.

ZOBACZ WIDEO Oryginalne kandydatury na trenera reprezentacji Polski. "Świetni komentatorzy, ale nie mają doświadczenia"

Źródło artykułu: