Piątek z dwoma treningami tradycyjnie otworzył kolejny weekend Grand Prix Formuły 1, rozgrywany tym razem w Wielkiej Brytanii, na słynnym torze Silverstone Circuit. Nowy asfalt położony na pętli w Northamptonshire sprawił, że kierowcy podczas tegorocznych sesji jeździli około sekundy szybciej niż w ubiegłorocznych treningach.
Zawodnicy najmocniejszych zespołów, tj. Mercedesa, Ferrari i Red Bulla, w pierwszym zakręcie praktycznie nie zdejmowali nogi z gazu i osiągali prędkość dochodzącą do 300 km/h. Duża w tym zasługa dodatkowej strefy DRS, którą FIA postanowiła uaktywnić przed tegorocznym GP.
- Nigdy w życiu nie widziałem tego toru szybszego - powiedział lider piątkowych sesji treningowych, Lewis Hamilton. - Przechodzimy z pełną prędkością przez Copse, pierwszy (Abbey) i drugi zakręt (Farm) dzięki DRS. To szalone, z jaką szybkością tam jedziemy.
- Im szybciej możemy ścigać się po tym torze, tym lepiej. To musi być najlepszy obiekt wyścigowy na świecie. Jadąc po nim, czujesz się jak pilot myśliwca - zachwycał się Hamilton.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"
Pełnej prędkości swoich samochodów nie osiągali kierowcy zespołów środka stawki, głównie ze względu na spore rezerwy w rozwoju maszyn. Nico Hulkenberg z Renault żartował, że "nie miał na tyle odwagi, by jechać w pierwszym zakręcie z otwartą przepustnicą".
- Naturalnie wszystko zależy od tego jaki bolid posiadasz - uzupełnił już całkiem poważnie Niemiec. - Widziałem jak Red Bull jeździł tam z maksymalną prędkością. Oni mają jednak zupełnie inny samochód niż my. My robimy swoje - podkreślił "Hulk".
Mimo wymiany nawierzchni, tor Silverstone wydawał się kierowcom bardziej wyboisty niż w poprzednich latach. Hamilton stwierdził nawet, że w całej karierze nie miał okazji jeździć na większych wybojach. - Przypomina mi Nordschleife (stara północna pętla Nurburgring - przyp. red.). Przy obecnych przeciążeniach i prędkościach, czeka nas chyba najbardziej wymagający fizycznie wyścig roku - stwierdził Brytyjczyk.