Afera w Formule 2. Młody kierowca celowo wjechał w kolegę z zespołu

Materiały prasowe / Trident Team / Na zdjęciu: Santino Ferrucci
Materiały prasowe / Trident Team / Na zdjęciu: Santino Ferrucci

Do sporych kontrowersji doszło po zakończeniu wyścigu Formuły 2 na torze Silverstone. Santino Ferrucci celowo wjechał w samochód kolegi z zespołu, Arjuna Mainiego. Na młodego Amerykanina nałożono surową karę.

Po zakończeniu wyścigu Formuły 2 na torze Silverstone Santino Ferrucci uderzył w tył samochodu Arjuna Mainiego. Obaj kierowcy reprezentują barwy Trident Team. Amerykanin został wezwany przez sędziów do złożenia wyjaśnień, ale nie stawił się na spotkaniu. Stewardzi za takie zachowanie postanowili wykluczyć go z czterech najbliższych wyścigów F2 na Węgrzech i w Belgii. Na 20-latka nałożono też karę w wysokości 60 tys. euro.

To jednak nie koniec złych wieści dla Ferrucciego, który pełni rolę kierowcy rozwojowego w Haasie. Kamery dostrzegły jak kierowca przejeżdża przez padok w ledwie jednej rękawiczce i z telefonem w dłoni, czego zabraniają przepisy. Dlatego też sędziowie nałożyli na niego kolejną karę, o wysokości 6 tys. euro.

Ferrucci został też wykluczony z rezultatów F2 na Silverstone, gdyż sędziowie uważają, że młody kierowca celowo wypchnął Mainiego poza tor w zakręcie numer cztery. Podobnego zdania jest drugi z reprezentantów Trident Team, który jeszcze w trakcie wyścigu twierdził, że jego kolega planował atak z pełną premedytacją.

- Zdaję sobie sprawę z powagi tego incydentu. Widziałem go w telewizji, gdy pokazywano F2. Nie wiedziałem jednak tego, że Ferrucci stworzył aż takie problemy. W niedzielę nie miałem czasu, by się tym zająć, bo mieliśmy swój wyścig w F1 do odjechania. Gdy w ciągu tygodnia otrzymam więcej informacji o tym zdarzeniu, to podejmę konkretne decyzje - powiedział Gunther Steiner, szef Haasa.

Tymczasem Trident Team na Twitterze opublikował komunikat, w którym stanął po stronie Mainiego. - Chcemy wesprzeć i pokazać solidarność z Arjunem i jego rodziną, która musiała doświadczyć niesportowego i niecywilizowanego zachowania, i to nie tylko w ostatni weekend, ze strony Santino Ferrucciego i jego ojca. Skutki tego co wydarzyło się na Silverstone będą oceniane przez naszych prawników. Działamy w motorsporcie od 12 lat i nigdy wcześniej nie byliśmy świadkami czegoś takiego. Przepraszamy, że do czegoś takiego doszło. Jest nam naprawdę przykro - napisano w oświadczeniu.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Rosja największym wygranym mundialu. "Czerczesow zrobił to czego zabrakło Nawałce"

Komentarze (1)
avatar
Kri100
9.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zrobił to celowo, ale delikatnie: