W ostatnich latach nie brakowało opinii, że Formuła 1 jest zbyt zamknięta na kibiców, przez co nie potrafi pozyskać nowych sympatyków. Dość oryginalny pogląd na sprawę niedawno przedstawił jednak Fernando Alonso. Hiszpan stwierdził, że jakiekolwiek działania w kwestii poprawienia dostępu fanów do kierowców przyniosą skutek odwrotny od zamierzonego.
Z Hiszpanem zgodził się Mark Webber. - W takich kwestiach trzeba być ostrożnym, ponieważ kierowcy F1 muszą pozostać bohaterami, trudno dostępnymi dla innych. Być może poszliśmy nawet za daleko, jeśli chodzi o dostęp fanów, media społecznościowe. Musimy uważać, by nie trywializować tego zawodu. Popatrzmy na Rogera Federera. On przed Wimbledonem nie przeprowadza żadnych wywiadów - powiedział były reprezentant Red Bull Racing.
W ciągu ostatnich dni Webber gościł na Festiwalu Prędkości w Goodwood. Impreza w Wielkiej Brytanii po raz kolejny okazała się sukcesem, bo organizatorzy nie mieli problemów ze sprzedażą 150 tys. biletów.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: nie umieli wbić gola Zagłębiu. Bramka była pusta
- Czego F1 może się nauczyć z Goodwood? Myślę, że podejmowania szybkich decyzji, otwartości, autentyczności, ale też stawiania na rodzinę. Popatrzmy ile mamy tutaj rodziców z dziećmi. Każdy znajdzie coś dla siebie. Trochę fajerwerków, trochę motocrossu, dosłownie wszystko. To bardzo ważne. Książę Richmond, który jest właścicielem posiadłości w Goodwood wyprzedza czasy ze swoim podejściem do organizacji takiej imprezy. To najlepszy event na świecie - dodał Webber.