Franz Tost broni silników Hondy. "Nie są takie złe, jak się o nich mówi"

Materiały prasowe / Toro Rosso / Na zdjęciu: Pierre Gasly na torze w Baku
Materiały prasowe / Toro Rosso / Na zdjęciu: Pierre Gasly na torze w Baku

Red Bull Racing od przyszłego roku będzie korzystać z silników Hondy. Tej decyzji broni Franz Tost, który zarządza ekipą Toro Rosso. Zespół z Faenzy już od tego sezonu ma do dyspozycji jednostki napędowe japońskiego producenta.

Kierownictwo Red Bull Racing zdecydowało się na zakończenie wieloletniej współpracy z Renault i w przyszłym sezonie zespół z Milton Keynes zaopatrywany będzie w jednostki napędowe Hondy. Ta decyzja budzi szereg komentarzy, bo maszyny japońskiego producenta są najsłabsze w stawce.

W obronie Japończyków stanął jednak Franz Tost. Austriak szefuje zespołowi Toro Rosso, który już od tego roku ma do dyspozycji jednostki Hondy. - Nigdy nie miałem problemów z Hondą. Nie wiem, jakie doświadczenia miał wcześniej McLaren, ale te silniki nie są takie złe, jak się o nich mówi. Są wystarczająco dobre, a my dodatkowo pracujemy z nimi, by je ulepszyć - stwierdził Tost.

Spokojny o losy zespołu jest również Max Verstappen. - Mamy pół roku do zakończenia sezonu. Honda w tym czasie będzie bardzo ciężko pracować. Lepiej jeśli jakieś problemy pojawią się teraz niż w przyszłym roku, ale myślę, że Japończycy zrobili już znaczący krok naprzód. Ich silnik nie jest słabszy od Renault - ocenił 20-letni kierowca.

Verstappen nie ma też wątpliwości, że Honda będzie mogła liczyć na wsparcie inżynierów Red Bulla, a to niezwykle ważne w kontekście dalszego rozwoju. - W każdym wyścigu będziemy mogli liczyć na jakieś aktualizacje, poprawki. W Renault było tak, że najpierw otrzymywali je kierowcy zespołu fabrycznego. My dostawaliśmy nowe części później. To niefajna, ale też zrozumiała sytuacja - dodał.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Francuzi skorzystali z własnego doświadczenia. "Zagrali w sposób mądry i wyrachowany. Nie ma w tym nic złego"

Komentarze (0)