O tym, że Mercedes nie zdecyduje się na roszady w swoim składzie mówiło się już od dłuższego czasu. Negocjacje z Lewisem Hamiltonem toczyły się od kilku miesięcy, podczas gdy Valtteri Bottas zapewniał, że usiądzie do stołu z szefami ekipy z Brackley podczas przerwy wakacyjnej. Ostatecznie skład Niemców poznaliśmy znacznie wcześniej.
Po tym jak w czwartek Mercedes pochwalił się podpisaniem nowej umowy z aktualnym mistrzem świata, w piątek w jego ślady poszedł Bottas. Fin podpisał kontrakt rok z opcją przedłużenia współpracy na sezon 2020.
- To świetna wiadomość, że pozostanę kierowcą Mercedesa. Fajnie, że możemy to ogłosić na Hockenheim. Bo to nie tylko domowy wyścig dla naszego zespołu, ale też miejsce, gdzie odniosłem pierwszą wygraną za kierownicą samochodu wyścigowego w roku 2007. W tym sezonie, biorąc pod uwagę szereg przygotowań w okresie zimowym, zrobiliśmy krok naprzód. Wierzę, że stać mnie na jeszcze więcej. Nie mieliśmy szczęścia w tej kampanii do tej pory, ale zespół wie na co mnie stać. Podpisanie tego kontraktu daje mi dodatkową pewność siebie - powiedział Bottas.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia przeżył zejście dwóch lawin na K2. "Lina ocaliła nam życie"
Z przedłużenia kontraktu zadowolony jest też Toto Wolff. - Tegoroczne występy Valtteriego były świetne. Gdyby nie nasze błędy i brak szczęścia w niektórych sytuacjach, to mógłby być teraz liderem mistrzostw świata - ocenił szef Mercedesa.
Bottas trafił do Mercedesa w dość nietypowych okolicznościach, gdyż przed sezonem 2017 karierę zakończył Nico Rosberg. Niemcy mieli niewiele czasu na znalezienie nowego kierowcy i ostatecznie postanowili wykupić kontrakt Fina z Williamsa. 28-latek okazał się świetnym partnerem zespołowym dla Hamiltona, a dzięki zdobytym przez niego punktom ekipa z Brackley zdobyła w zeszłym roku tytuł wśród konstruktorów.