Mercedes tłumaczy się z niesportowej postawy w GP Niemiec

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Valtteri Bottas (po lewej) i Toto Wolff
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Valtteri Bottas (po lewej) i Toto Wolff

Toto Wolff wyjaśnił, że wprowadzenie zakazu rywalizacji między kierowcami jego zespołu w GP Niemiec, wiązało się z ograniczeniem ryzyka utraty szczęśliwego dubletu, jakim los obdarował w Hockenheim zawodników Mercedesa.

Mercedes nie miał co marzyć o wygranej w Niemczech, widząc jakim doskonałym tempem jechali od początku wyścigu Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen. Deszcz jaki pojawił się nad pętlą w Hockenheim wniósł jednak ogromną dramaturgię do wyścigu.

Po spektakularnym wypadku Vettela, nastąpiła neutralizacja zawodów i nieoczekiwanie na czele za samochodem bezpieczeństwa jechał duet niemieckiej stajni - Lewis Hamilton i Valtteri Bottas. Po zjeździe Safety Car, Bottas natychmiast dojechał do Brytyjczyka i spróbował ataku na pozycję partnera zespołowego.

Niemal chwilę po tym, w uszach Bottasa zabrzmiał głos głównego stratega Mercedesa, Jamesa Vowlesa, który nakazał Finowi utrzymanie pozycji. Szef teamu, Toto Wolff, w uzasadnieniu decyzji przyznał, że obawiał się utraty ogromnej liczby punktów jaką otrzymał od losu.

- Przede wszystkim nie mieliśmy tu najszybszego bolidu i potrzebowaliśmy punktów przed kolejnymi wyścigami - powiedział Wolff. - Po wznowieniu wyścigu deszcz ciągle padał i mogliśmy stracić wszystko w takich warunkach. Chcieliśmy mieć spokój na tym etapie wyścigu.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia: Możemy zdobyć K2 zimą. Muszą być spełnione trzy konkretne warunki

Mercedes w ostatnim czasie mógł mówić o wybitnym niepowodzeniu w mistrzostwach. W GP Austrii oba samochody nie dotarły do mety, a podczas ostatniego wyścigu w Wielkiej Brytanii już na pierwszym okrążeniu w bolid Hamiltona uderzył Raikkonen.

- Los obdarzył nas szczodrze za tamto nieszczęście jakie nas spotkało. To cieszy mnie najmocniej - dodał Wolff.

Problemów z decyzją zespołu nie miał Valtteri Bottas, który dojechał do mety spokojnie na drugiej pozycji, zgodnie z poleceniem zespołu nie podejmując kolejnej próby ataku na Hamiltona.

- Starliśmy się z Lewisem tuż po wznowieniu rywalizacji. Wówczas mi się nie udało i zespół prosił mnie o zminimalizowanie ryzyka, co w pełni rozumiem - potwierdził Bottas.

Źródło artykułu: