Carlos Sainz jako kierowca wypożyczony do Renault z Red Bull Racing pozostaje wciąż do dyspozycji austriackiego teamu, jeśli ten będzie zmuszony szukać obsady do jednego ze swoich bolidów. Pewny miejsca w zespole z Milton Keynes na rok 2019 jest Max Verstappen, ale ważnego kontraktu nie ma wciąż Daniel Ricciardo.
Pozostanie Australijczyka jest jednak formalnością i może się wyjaśnić już na Węgrzech. Sainz nie chce jednak rozmawiać o swojej przyszłości do czasu, aż Red Bull ostatecznie nie zamknie składu.
- Dopóki Red Bull i Ricciardo nie podejmą decyzji, ja niczego nie ogłoszę. Moja przyszłość jest więc wciąż nieznana, bo muszę być do dyspozycji Red Bulla. Gdy wszystko się wyjaśni, będę pierwszym, który rozpocznie temat - powiedział Sainz.
Na rynku transferowym pojawiły się plotki, że po sezonie do Renault dołączy Esteban Ocon, który jako kierowca z Francji będzie lepiej promował zespół z ojczystego kraju. Sainza szybko zaś połączono z przejściem do McLarena, gdzie stworzyłby hiszpański duet z Fernando Alonso.
- Moim celem jest znalezienie miejsca, w którym będę czuł się komfortowo. Rozmawiałem już na temat dwuletniej umowy. Priorytetem są jednak negocjacje Red Bulla i Ricciardo i dopiero ich wynik zaważy na tym, jakie rozwiązanie wybiorę - podkreślił Sainz.
Dopytany dlaczego Renault miałoby rozważać zatrudnienie innych kierowców, gdy wielokrotnie podkreślało swoje przywiązanie do obecnego duetu Sainz-Hulkenberg, Hiszpan odparł: - Wszyscy dobrze wiecie jak bardzo naciskałem na dołączenie do Renault w ubiegłym roku, bo miałem ogromne zaufanie do ich projektu. Z tego co wiem, zespół jest zadowolony z moich wyników i tego jak sobie radzę - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu