Wydarzenia w Singapurze po raz kolejny nie potoczyły się po myśli Sebastiana Vettela. Wprawdzie zaraz po starcie Niemiec wskoczył na drugie miejsce i znajdował się tuż za Lewisem Hamiltonem, ale później zawiodła go strategia Ferrari. Taktyka z wcześniejszym zjazdem na pit-stop, by spróbować wyprzedzić Brytyjczyka, zaowocowała spadkiem na trzecią pozycję.
Hamilton może czuć się teraz komfortowo, bo ma aż 40 punktów przewagi nad swoim głównym rywalem. Biorąc pod uwagę, że do zakończenia sezonu pozostało już tylko sześć wyścigów, zdobycie tytułu przez Vettela brzmi jak zadanie nie do wykonania.
- Oczywiście, sytuacja nie jest idealna, bo dochodzimy do końcowej fazy mistrzostw, a moja strata się powiększa. Nadal jednak jest sporo wyścigów przed nami i mamy czas, aby zniwelować tę różnicę. Myślę, że plan jest prosty. Od teraz musimy wygrać każdy wyścig do końca sezonu. Jeśli tak się stanie, będziemy bezpieczni - ocenił 31-latek.
Równocześnie Niemiec nie ma pretensji do zespołu o strategię, która pozbawiła go utraty drugiego miejsca na torze Marina Bay. - Nie wyglądało to najgorzej. Mieliśmy dobre pierwsze okrążenia i spróbowaliśmy czegoś innego. Chcieliśmy być agresywni i to nie wyszło. Gdy spadłem na trzecie miejsce, to stało się jasne, że na tym komplecie opon muszę już jechać do końca wyścigu. 45 okrążeń. To był długi przejazd. Patrząc wstecz, coś przegapiliśmy po drodze. Jednak w tamtym momencie decyzja o takiej strategii wydawała się właściwa - dodał Vettel.
Wyścigi Formuły 1 można obejrzeć na żywo również w Internecie i na urządzeniach mobilnych. Cały sezon na kanałach Eleven Sports na platformie WP Pilot
ZOBACZ WIDEO: Konrad Bukowiecki: Kibice w Niemczech dali nam owacje na stojąco