Jeszcze zanim Robert Kubica udzielił głośnego wywiadu Mikołajowi Sokołowi, w którym stwierdził, że "Williams ma inne priorytety niż ja", było wiadome, że drogi Polaka i brytyjskiego zespołu rozchodzą się. Obecnie mało realny wydaje się nawet scenariusz, w którym w najbliższych tygodniach Lance Stroll odchodzi do Racing Point Force India, a Kubica kończy sezon za kierownicą modelu FW41.
Jeśli popatrzymy w raport finansowy, jaki Williams przedstawił w poniedziałek, to wiemy doskonale jakie to są priorytety. To przetrwanie zespołu. Finanse Brytyjczyków wyglądają fatalnie. Już teraz mamy do czynienia ze stratą na poziomie 2,7 mln funtów, a kolejne miesiące zapowiadają się jeszcze gorzej. Utrata sponsora tytularnego, mniejsze wpływy z F1 ze względu na spadek w klasyfikacji konstruktorów, odejście Strolla i jego funduszy. To wszystko wywoła dziurę wielkości krateru w budżecie ekipy.
Oczywiście, Williams wprost tego nie przyzna. Już w poniedziałkowym komunikacie Mike O'Driscoll podkreślał, że spadek przychodów podyktowany jest tym, że przed rokiem zespół otrzymał jednorazowy zastrzyk gotówki. Brytyjczykowi chodziło oczywiście o przelew, jaki zrobił Mercedes za wykupienie kontraktu Valtteriego Bottasa.
Dyrektor zarządzający grupy Williams zapomina jednak, że już przed dwunastoma miesiącami finanse zespołu były w fatalnym stanie, stąd decyzja o zakontraktowaniu Siergieja Sirotkina. Gdyby nie przelewy rosyjskiego SMP Racing, to strata finansowa na koniec czerwca 2018 byłaby jeszcze większa. Inwestorzy mają tego świadomość, bo we wtorek akcje firmy na giełdzie zaczęły tanieć (spadek o 1,23 proc.).
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska: Mój cel to powrót do czołowej "30" światowego tenisa
Williams zachowuje się jak zadłużony Kowalski, który bierze kolejne kredyty na spłatę wcześniejszych zobowiązań. Gdy zespołowi brakowało kasy pod koniec ubiegłego roku, wziął Sirotkina. Stworzył tym samym najmniej doświadczony duet w F1. Kiepski samochód przygotowany na ten rok tylko pogrążył kryzys. I co robią Brytyjczycy? Myślą o zakontraktowaniu kolejnego pay-drivera. Artiom Markiełow nie będzie zapewniać punktów. Rosjanin nawet nie jest najbardziej utalentowanym kierowcą jaki startuje obecnie w F2, ale gwarantuje wsparcie finansowe.
Ekipa z Grove wpadła w spiralę, z której może nie wyjść. Nawet jeśli Williams poprawi bolączki samochodu w przyszłym roku, to ponownie będzie mieć kierowców, którzy nie będą gwarantować punktów i koło się zamknie. Brytyjczycy mają tego świadomość i po prostu chcą przetrwać. Najlepiej do roku 2021, kiedy to być może zmieni się układ sił w F1 w związku ze zmianami regulaminowymi. Do tego dojdą wprowadzane etapami limity finansowe.
Dlatego w tej całej układance nie ma miejsca dla Kubicy. To nie jest tak, że w Grove nie doceniono talentu Polaka, że ktoś w fabryce ocenia umiejętności Markiełowa czy Sirotkina znacznie wyżej. Nie. Dziś Williamsa nie stać na takiego kierowcę jak Kubica, który ma umiejętności, a nie ma pieniędzy. Brytyjczycy muszą kontraktować kierowców z pieniędzmi, bo bez nich w ogóle nie byłoby zespołu.
Wyścigi Formuły 1 można obejrzeć na żywo również w Internecie i na urządzeniach mobilnych. Cały sezon na kanałach Eleven Sports na platformie WP Pilot