Taniec w deszczu Roberta Kubicy. "Przerwijcie to!"

Materiały prasowe / Williams Martini Racing / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams Martini Racing / Na zdjęciu: Robert Kubica

Deszczowe wyścigi często pokazują prawdziwe umiejętności kierowcy F1. W roku 2007 rywalizacja w Grand Prix Japonii odbywała się właśnie w takich warunkach. Epicki pojedynek stoczyli wówczas Robert Kubica i Felipe Massa.

W najbliższy weekend kierowcy Formuły 1 rywalizować będą o punkty w Grand Prix Japonii. Obecnie wyścigi królowej motorsportu w kraju kwitnącej wiśni odbywają się na torze Suzuka. Zgodnie z najnowszymi prognozami pogody, piątkowe treningi i sobotnie kwalifikacje mają się odbywać w strugach deszczu. Będzie to prawdziwy test umiejętności kierowców.

Podobnie było w roku 2007, gdy wyścig F1 odbywał się na obiekcie Fuji. Wówczas popis kapitalnej jazdy dali Robert Kubica i Felipe Massa. Polak pokazał, że w deszczu nie boi się twardej walki. Wprawdzie początkowo rywalizacja odbywała się za samochodem bezpieczeństwa.

- Przerwijcie to! - krzyczał wtedy do swoich inżynierów Jarno Trulli, który narzekał, że w strugach deszczu nic nie widać i może dojść do jakiejś tragedii.

Sędziowie nie posłuchali Włocha, a gdy warunki się poprawiły, to samochód bezpieczeństwa zjechał z toru. Wtedy też krakowianin wziął się do roboty. Bardzo szybko awansował z dziewiątej pozycji na trzecią.

Kubica wdał się w pojedynek z Lewisem Hamiltonem, co dla obu kierowców zakończyło się wypadnięciem z toru. Sędziowie uznali, że Polak przeszarżował i nałożyli karę na Polaka. Zawodnik BMW Sauber musiał przejechać przez aleję serwisową i ponownie spadł w klasyfikacji wyścigu.

Po odbyciu kary kibiców do czerwoności rozgrzał pojedynek Kubicy z Massą. Było w nim wszystko. Wprawdzie Brazylijczyk dysponował znacznie lepszym samochodem Ferrari, ale Polak górował nad nim umiejętnościami. Reprezentant zespołu z Maranello długo nie był w stanie dogonić swojego rywala. Na ostatnim okrążeniu dopiął jednak swego i znalazł się przed Kubicą, kończąc Grand Prix Japonii na szóstej pozycji.

O epickim pojedynku Kubicy z Massą przypomniała sobie Formuła 1. Na oficjalnym profilu królowej motorsportu na Twitterze zaprezentowano film, na którym widać jak polski kierowca wyprzedza Brazylijczyka, a ten odpłaca mu się ostrym atakiem i wypycha go poza tor.

Po zakończeniu rywalizacji Kubica i Massa nie szczędzili sobie komplementów. Dla polskiego kierowcy nie był to jednak ostatni tak udany występ na Fuji. Rok później zajął w Japonii drugie miejsce. Wówczas stoczył pasjonujący pojedynek z Kimim Raikkonenem. - Wyścig w Kanadzie i drugie miejsce doceniam bardziej niż wygraną w Kanadzie - przyznał po latach Kubica, bowiem w końcówce sezonu BMW Sauber nie rozwijało już swojej maszyny i ustąpiło pola rywalom z Ferrari i McLarena.

Kibicom oglądającym nagrania z poprzednich lat pozostaje westchnąć i żałować, że obecnie takich pojedynków w F1 jest jak na lekarstwo.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa

Komentarze (16)
avatar
A my swoje
5.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Obaj wypadli z toru, włoskiego kierowcę rozwojowego ukarano. No faktycznie! Same superlatywy, jest co powspominać! To dopiero dorobek i błyskotliwa kariera przesympatycznego testera opon. A tak Czytaj całość
avatar
Lewa Renka Kupicy
5.10.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
A co osiągnął Roberto? Porównywalny dorobek do Johnnego Herberta, którego większość z komentujących nie zna (w tym, że Johnny wygrał 3 wyścigi, w tym jeden przypadkowo, a nasz polski-Włoch 1 - Czytaj całość
avatar
Extraklapa
5.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz taki "epicki pojedynek" skończył by się karami dla jednego i drugiego.... 
avatar
gregk
5.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
no i ? 
avatar
Esfand
4.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Stare dobre czasy kiedy F1 była królową motorsportu. Teraz aż nie chce się tego oglądać.