Lance Stroll zabierze miejsce w F1 przyjacielowi. "Nie palimy mostów"

Materiały prasowe / Force India / Na zdjęciu: Lance Stroll (po lewej) i Esteban Ocon
Materiały prasowe / Force India / Na zdjęciu: Lance Stroll (po lewej) i Esteban Ocon

Lance Stroll żyje w przyjacielskich relacjach z Estebanem Oconem. Ironia losu polega na tym, że Kanadyjczyk zajmie jego miejsce w Racing Point Force India. - Nie palimy mostów - zapewnia Stroll.

Kwestią czasu jest ogłoszenie transferu Lance'a Strolla do Racing Point Force India. Kanadyjczyk ma zmienić pracodawcę w F1, po tym jak właścicielem zespołu z Silverstone został jego ojciec - Lawrence. W tej sytuacji z dotychczasową ekipą musi się pożegnać Esteban Ocon, który przez ostatnie dwa lata osiągał bardzo wyniki w królowej motorsportu.

Ocon obecnie prowadzi rozmowy z Williamsem, ale wiele wskazuje na to, że na co najmniej rok wypadnie ze świata F1. Mimo to, jego relacje ze Strollem pozostają bardzo dobre. Przed Grand Prix Rosji opublikował nawet zdjęcie w mediach społecznościowych, w których prosił fanów o większy szacunek do Kanadyjczyka. - W tym wszystkim nie ma jego winy - zapewniał.

Podobnie do sytuacji podchodzi kierowca z Kanady. - F1 to biznes, w tle jest sporo polityki. Ja mam swój zespół menedżerski, on ma swój. Każdy stara się robić to, co jest najlepsze dla jego kariery. Nasza przyjaźń jest ponad to wszystko. Rywalizowaliśmy już w gokartach, potem on był w zespole Prema, gdzie zgarnął tytuł mistrzowski w F3. Ja zająłem jego miejsce. To jest sprawdzona przyjaźń. Nie palimy mostów - zapewnił Stroll.

19-latek doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jest ciągle krytykowany i przypięto do niego łatkę pay-drivera. - Wiem z jakiego otoczenia się wywodzę i rozumiem tę krytykę. Słyszę ją od początku kariery. Czy to były starty w F4 czy F3, zawsze była taka sama. Tak naprawdę wokół jest wielu zazdrosnych i zawistnych ludzi, którzy życzą mi jak najgorzej - dodał kierowca Williamsa.

Stroll zapewnia, że nie wsłuchuje się w krytykę i stara się szukać pozytywów. - Mam wokół siebie grono ludzi, które mnie wspiera. Oni towarzyszą mi od początku mojej podróży w motorsporcie. Znają bardzo dobrze sytuację i to są osoby, które słucham. Takimi ludźmi chcę się otaczać. Reszta to tylko jakieś głosy z oddali. Staram się pozostać odizolowany od tego. Tak, aby ten hałas do mnie nie docierał - podsumował młody kierowca.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: nietypowe "fajerwerki" na meczu. Trafił w linię wysokiego napięcia

Komentarze (0)