Przed laty Witalij Pietrow zapisał się w historii rosyjskiego motorsportu, zostając pierwszym Rosjaninem w Formule 1. Kierowca z Wyborga dołączył do Renault w sezonie 2010, będąc partnerem Roberta Kubicy. Zapewnił przy tym wsparcie finansowe Francuzom, bo jednym ze sponsorów zespołu została rosyjska Lada.
Kariera Pietrowa w królowej motorsportu nie potrwała długo, a wkrótce jego losy może podzielić Siergiej Sirotkin. 23-latek w tym roku wywalczył miejsce w Williamsie dzięki wsparciu finansowemu SMP Racing. Dodatkowo Rosjanom bardzo mocno zależało na posiadaniu swojego kierowcy w F1, po tym jak angaż w Toro Rosso stracił Daniił Kwiat.
W przyszłym roku do F1 powróci Kwiat, a więc zmalało znaczenie Sirotkina. Wyniki kierowcy Williamsa nie są najlepsze, co też nie pomaga mu w wywalczeniu nowego kontraktu. - Prawdopodobnie ma niewielki wpływ na rezultaty ze względu na formę zespołu, ale niezależnie jak słaba ona jest, zawsze masz przynajmniej jednego przeciwnika. To twój partner - ocenia postawę rodaka Pietrow.
Były kierowca Renault uważa, że Sirotkin na tle Lance'a Strolla nie wypada najgorzej. - Głównym zadaniem kierowcy jest pokonanie swojego kolegi z zespołu. Siergiej ma tego świadomość i mierzy się z tym zadaniem. W kwalifikacjach często wygrywa ze Strollem. To dobry prognostyk. Pokazuje, że Siergiejowi nie brakuje motywacji - uważa 34-latek.
Pietrow nie ukrywa, że sytuacja jego rodaka jest o tyle trudniejsza, że dopiero debiutuje w F1. - Jeżdżenie samochodem, który nie jest najlepszy, nigdy nie jest łatwe dla nowicjuszy. W końcu muszą oni sprostać wymaganiom szefów zespołu. Siergiej jest dość regularny, jeśli chodzi o jazdę. To oznacza tyle, że jeśli maszyna nie będzie go zawodzić, to może osiągać lepsze wyniki. W ubiegłych latach, gdy rywalizował w niższych seriach, potrafił wygrywać i nieraz widzieliśmy go na podium. Walczył tam z czołowymi rywalami. To samo jest w stanie robić w F1 - podsumował Pietrow.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piękna przewrotka. W meczu kobiet!